Music

poniedziałek, 20 października 2014

Sowa nr 1

Witajcie....

Z całego serca pragnę Was przeprosić :( Za brak rozdziału, brak weny za to nadmiar lenistwa - za wszystko przepraszam :'(

Nie mam weny ani czasu... 
Szkoła... co tu dużo opowiadać. Wiem, że większość czytelników albo ma za sobą drugą klasę albo jest przed nią. Więc niech nie czytają tego pierwszogimnazjaliści:

Druga klasa to czyste zło. Okropny nadmiar nauki powoduje że wszystkie przyjemności odkładam na bok a konkretnie na sobotę i niedzielę gdy pomiędzy książkami znajdę czas na uzupełnienie pamiętnika lub przejrzenie e-maila....

Zastanawiam się także nad usunięciem bloga.... nie wiem czy ma to jakikolwiek sens skoro nic nie dodaję i nie udzielam się. 
Mam w zanadrzu kilka opowiadań Dramione typu one-shot, które mogę zacząć dodawać jeśli będziecie chcieli.

A tym czasem dziękuję wszystkim komentującym, czytającym i hejtującym :D Wszystko motywowało, motywuje i będzie dalej motywować :D

Pozdrawiam 
Wasza Lady H.

wtorek, 16 września 2014

Rozdział 6 „Sięgając zenitu"

PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKICH :((((

Dla Croyance Wertus <3 Wspaniałe komentarze i zapraszam na jej bloga :)

Dla Mojej Weroniki #2 ;** dziękuję za tę rozmowę, bo była naprawdę potrzebna...

*&*

Brunetka cofnęła się ale napotkała rękę Draco, który popchnął ją do przodu. Przecież nie mogła stchórzyć!
Dziewczyna pokręciła głową i przełknęła wielką gulę w jej gardle. Czuła że łzy zbierają jej się w oczach.
Ale Weasley nie zamierzał odpuścić. Nie teraz gdy nie było jeszcze nauczycieli.

-Nie powiesz? To ja Wam mówię! Jest córką Voldemorta!

A tego co się później zdarzyło, nie przewidziała nawet Trelawney.
Weasley podszedł i szybkim ruchem chwycił nadgarstek Hermiony, sprawiając jej ból gdy ściskał jej rękę. Podwinął niechlujnie jej rękaw, rozdzierając go trochę ale to nie było ważne. Uniósł rękę Riddle, pokazując zebranym Mroczny Znak, wytatuowany na jej prawej kończynie. Prawie każdy wstrzymał oddech.

A potem było już gorzej.

Zaczęli wyzywać Czarnego Pana, Draco, Kathleen, Blaisa, Lily, Andrew’a a przede wszystkim Hermionę.

Poddała się i przepychając się miedzy przyjaciółmi wyszła z gwarnej Sali z głośnym płaczem.
Nie mogła uwierzyć, że Ron zrobił coś tak bardzo okrutnego. Jeszcze kilka godzin temu, mogłaby przysiąc że rudy zaakceptował to jednak kiedy całą uwagę poświęciła na naprawianiu relacji z Malfoy'em, on wykorzystał jej nieuwagę i wyjawił jej największą tajemnicę.
Ale o tym teraz nie myślała. Chciała wiedzieć jakim sposobem zdobył zdjęcia, czyli dowody i skąd wiedział o Mroczym Znaku?!

Przecież ona nie zdążyła im niczego ważnego powiedzieć zanim zemdlała z bólu. To było z jednej strony.

A z drugiej strony kiedyś musiało się to wydać. Harry i Ron planowali z nią wyruszyć na poszukiwanie horkruksów już w przyszłym tygodniu. Dowiedział się o nich od Dumbledore'a, który stwierdził że "Sytuacja jest zbyt poważna aby ją ignorować" i powierzył Potterowi tę cenną informacje. Według informacji których podsłuchała na lekcji dzięki specjalnemu zaklęciu, dowiedziała się że ostatnimi horkruksami został naszyjnik Salazara Slytherina i Nagini.
Siedziała teraz zalana łzami i w bezsilności zaczęła czegoś szukać w torbie. Sama nie wiedziała czego szukała ale po prostu musiała się czymś chwilowo zająć gdy dosiadł się do niej pewien chłopak, przez którego jej życie jeszcze bardziej się komplikowało.

-Przyszedłeś się ze mnie nabijać? Jaka jestem naiwna i łatwa?! - odwróciła się do niego po kilku minutach milczenia które dołowały ją coraz bardziej.

Spojrzał na nią swymi pięknymi oczami w których krył się smutek. Widać było że nie miał zamiaru z niej żartować.
Zażenowana Riddle odwróciła wzrok.

-Wiesz... czasem na świecie spotyka się tylko wrogów. Raz jest to przystojny chłopak a raz śliczna dziewczyna. Nie ważne jak bardzo będą cię zwodzić, ty musisz ich poznać. Chociaż to nie zawsze się sprawdza bo tak jest w twoim przypadku. Znasz tych ludzi od sześciu lat ale okazuje się że nic o nich nie wiesz. Oni także nic o tobie nie widzą. Pamiętaj, Hermiono. To działa w dwie strony. Uważaj na siebie - z gorzko zakończył swój wywód i z cichym westchnieniem wstał z ławki i skierował się w stronę lochów.

Dziewczyna chwilę siedziała jeszcze na miejscu. Przetwarzała jego słowa:
"Nie ważne jak bardzo będą cię zwodzić, ty musisz ich poznać(...)" ; "Chociaż to nie zawsze się sprawdza bo tak jest w twoim przypadku(...); "Pamiętaj Hermiono" "(...) Uważaj na siebie".
Jego opinia bardzo jej pomogła gdy po raz kolejny wkopała się w dołek.
Czy to możliwe że Malfoy'a zostawili? Od wielu lat przyjaźnił się z Crabbem i Goylem. Co się zmieniło? Może oni wciąż byli dziećmi a młody Malfoy wydoroślał...

Nie chciała się nad tym zastanawiać.

Wstała w tym samym momencie gdy z sali wyszła Kathleen i Andrew.
Zauważyła że są razem a przynajmniej tak myślała. Zazdrościła im tego bezpieczeństwa które zapewniali jej rodzice. A kim lub nawet czym był jej ojciec? Potworem który zabijał i nie dręczyło go żadne poczucie winy. Gdyby tylko mogła skontaktować się z rodzicami ale ich także zabito. Postanowiła że dowie się kim jej lub była jej matka, której nigdy nie spotkała ale wierzyła że taka istnieje.

Ale kiedy chciała uciec od goniących ją dwójki przyjaciół, czyjeś silne ramiona przytuliły ją.
Andrew dogonił ją.

-Tak mi przykro... - wyszeptał, tuląc ją do siebie niczym małe dziecko.

Przymknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Poczuła zapach mocnych ale bardzo przyjemnych męskich perfum i lekki zapach żelu do włosów "Magiczna Zlepianka"* o zapachu gumy do żucia.

-Nie martw się, poradzę sobie. Muszę się tylko uporządkować wiele spraw... - szepnęła by tylko on zdołał usłyszeć.

Nie chciała zamartwiać Kath, która wszystkim przejmowała się i zawsze chciała pomagać. Na pewno powiedziała by o wszystkim Lily, która miała się przeprowadzać tej nocy do nich. Z jednej strony cieszyła się ale z drugiej potrzebowała samotności.
Tak jak mówił przystojny blondyn, wszystko miało dwie strony; tą gorszą i tą lepszą.

-Przepraszam, muszę już iść. - wyrwała się z objęć Andrew'a i czym prędzej uciekła po schodach w dół do lochów Slytherinu.

*&&*

Bez żadnych zaczepek ze strony Ślizgonów, którzy teraz zaczęli patrzeć na nią z podziwem, weszła wypowiadając pospiesznie hasło do jej prywatnego dormitorium.

Rzuciła torbę na stół a sama wskoczyła na łóżko które ugięło się pod wpływem skoku.
Cierpiała.

A temu nie miał kto zaradzić. Tak było bo widocznie musiało tak wyglądać. Powtarzała w myśli cały dzień starając się dopatrzyć choćby najmniejszego błędu ale nic nie "znalazła". Wciąż powracała myślami do tamtego wydarzenia w Wielkiej Sali i zastanawiała się czy wiedziała o tym Lavender mówiąc "To wszystko przez ciebie". Wiedziała że Brown ciągle uważa że ona może jej odbić Rona ale czy była tylko zazdrosna?

Otworzyła szufladę w której postanowiła trzymać pamiątki rodzinne i te od przyjaciół. Wyciągnęła zegarek od Rona, łańcuszek od Harrego, szal dany w prezencie urodzinowym Hermionie od Ginny, niewielka maskotka przedstawiająca budyń z ustami i oczami którą podarowała jej Luna i kolczyki Nevile'a. Teraz te przedmioty mogły jedynie istnieć by istnieć tak po prostu. Nie dla Hermiony. Te rzeczy już nie były dla niej ważne. Widziała podłe spojrzenia gdy Ron pokazywał całej Wielkiej Sali jej Mroczny Znak. Podłe spojrzenia jej przyjaciół. Nie, oni nie byli jej przyjaciółmi.

Jak mogli być jej przyjaciółmi, wysyłając w jej kierunku tak pogardliwe sygnały i nie wspierając jej w tym trudnym dla niej czasie.
Nagle portret przesunął się i weszły najpierw lewitujące rzeczy Lily a potem ona sama.

-O! Witaj, Hermionko! Słyszałam o tym co się stało w Wielkiej Sali ale nie myśl o tym. Ron to dupek - bezpośrednio rzekła spoglądając kątem oka na jej lewitujące ubrania.

-To mój przyjaciel - prawie wypluła te słowa.

Kłamała.

-Już nie jest twoim przyjacielem. Hermiono nie bądź głupia i zobacz ile masz wokół życzliwych osób. Nie muszę być twoją przyjaciółką, jeśli nie chcesz ale zawsze ci pomogę bo wierzę w ciebie. - podeszła do niej i pogłaskała ją po głowie.
-Dziękuję, Lily. Ty też możesz na mnie liczyć.

Brunetka zaśmiała się perliście ukazując jak bardzo lubi Hermionę.
Nagle jej ubrania wypadły przez otwarte okno, przez niekontrolowane zaklęcie panny Snape.

-No niech to! - wykrzyknęła łapiąc się za głowę.

Spojrzała w dół i zaczęła po kolei przywoływać ubrania tego typu jak "accio niebieskie koronkowe majtki" rozśmieszając koleżankę do łez.

-No moja panno! Ja mając czternaście lat nosiłam babcine pantalony - znów wybuchła śmiechem - Ale jak widzę... ty lubujesz się w zupełnie innych... kwestiach modowych? Tak to się mówi.

Obydwie dziewczyny śmiały się tak głośno i tak długo aż nie rozbolały ich brzuchy i policzki i dopóki nie weszła Kathleen która widząc swoje koleżanki, zaklęciem uniosła dwie poduszki i uderzyła nimi w niczego nie spodziewające się błazenki.

-Au! Za co? - odrzuciła w stronę Kath, poduszkę, siostra panicza Snape'a.
-Za to że śmiejecie się beze mnie. Z czego tak rechoczecie jak te żaby że słychać was na pół zamku?
-Widziałaś bieliznę Lily? Już wiem że ona i Blaise to NA PEWNO nic poważnego.

Tym razem roześmiały się Riddle i Malfoy'ówna, bo Snape spłonęła rumieńcem i odwróciła wzrok.

-Hermiona, przepraszam że przerywam dobry humor ale Andrew i Blaise zapraszają na imprezę. - chrząknęła przeciągle i zaczęła mówić.
-A ja? - podskoczyła do góry najmłodsza z nich.
-Jesteś za mała.

"Za mała" zrobiła obrażoną minkę czyli ustawiła usta w podkówkę która ujęła starszą kuzynkę.

-To nie ja tak powiedziałam! Sam Zabini  martwi się że jak się spijesz to do tego naszego "Raju Niedostępnych" nie dojdziesz do rana. - uśmiechnęła się od ucha do ucha podejrzanie.
-Raj Niedostępnych? Czy to jest to o czym myślę?
-Za dużo myślisz, Hermiono.
-Już to kiedyś słyszałam - mruknęła z niesmakiem
-Nasze dormitorium, zboczona kujonko! - wykrzyknęła rozśmieszona skojarzeniami.
-Lepszej nazwy nie mieli?
-Jeśli wymyśla ją mój brat musi brzmieć idiotycznie - wywróciła oczami Lily
-Akurat wymyślał ją mój chory na brak mózgu szanowny braciszek więc tak czy siak, brzmi idiotycznie- zawtórowała Kathleen

Nastała na chwilę cisza. Każda z dziewczyn zastanawiała się nad czymś innym
Lily - jak utrzeć nosa Blaisowi i dostać się na imprezę
Kathleen - czy zdoła przekonać Andrew'a że Hermiona nigdy nie będzie jego
Hermiona - w co ma się.... ubrać!!!
Tak, największym zmartwieniem kujonki było pytanie w co się ubrać na tę imprezę.

-O czym myślicie? -krzyknęły razem.

Lily i Hermiona od razu powiedziały prawdę lecz Kathleen skłamała że także myśli o tym co Miona.
Dziewczyny od razu wzięły się za przygotowania.
Impreza z okazji rozpoczęcia roku szkolnego miała być niezapomniana!
Tak się przynajmniej miało dziać....

*"Magiczna Zlepianka" to żel do włosów

CDN

niedziela, 7 września 2014

Nowości na moim blogu - WAŻNE INFORMACJE DLA CZYTELNIKÓW

Witajcie!

Na początku mam ochotę wam wszystkim przedstawić .... ZWIASTUN!
Jest to troszkę skrócona wersja (czytaj: bardzo skrócona xd) wstępu i prologu. Postaram się go dodać do zakładek, na blogu :D
Oto link:  https://www.youtube.com/watch?v=a3ZuecYrV3I

Kolejną nowością stworzoną dla was jest mój Ask na którym możecie zadawać mi nieskończenie wiele pytań a ja będę na każde odpowiadać :)
Oto link: http://ask.fm/LadyHblog

Mam także dla was link do mojego gmaila jeśli nie chcecie pytać publicznie to możecie pisać tutaj.
Oto gmail: dramione.love.3@gmail.com

Jak zauważyliście dodałam ankietę. Chcę w ten sposób sprawdzić jaki parring mam częściej opisywać a jaki porzucić od razu. Macie czas do 30 dnia września. Później będzie inne pytanie, tym razem związane z Dramione :D

Muzyka także jest. Pytałam się jaką chcecie muzyke na blogu jednak żadnego komentarza z propozycjami nie dostałam. Mam nadzieję że mój wybór przypadnie wam do gustu. Jest to muzyka z reguły spokojna i o miłości ale jest też trochę innego gatunku ;)

To tyle, jeśli chodzi o sprawy organizacyjne.
Dziękuję moim cudownym Betom i życzę powodzenia nowej becie, Welonice :3
Mam nadzieję że dalej będziecie przeżywać razem z naszymi bohaterami, przygody w Hogwarcie.
A zdradzę tyle że będzie się działo :D
Serdecznie zapraszam na rozdział szósty (może dziś, może jutro, może pojutrze)
Lady H.

środa, 3 września 2014

Rozdział 5 "Nieznane"

Dla Olki, Kasi i Martyny <3 Kocham Was <3
Lady H.

Some far away
Some search for gold
Some dragon to slay
Heaven we hope
Is just up the road
Show me the way, Lord,
'cause I - I'm about to explode
"Atlas" - Coldplay

*

Hermiona obudziła się następnego dnia bardzo wcześnie. Wstała leniwie z łóżka, gdyż marzyła jeszcze o długim śnie. Wyjrzała przez okno i przekonała się, że pada deszcz. Nie lubiła takich dni*, w których słońce świeciło tylko po to by był dzień. Kochała lato, bo potrafiła z niego korzystać.
Pomyślała o wczorajszym dniu, bo działo się w nim na prawdę dużo. Zamyśliła się, wspominając pocałunek i emocje które towarzyszyły temu zdarzeniu.
Nigdy nie sądziła, że może czuć tyle do wroga. Nigdy nie sądziła też, że jej "pierwszy"* pocałunek skradnie nie kto inny a sam Draco Malfoy. Pomyślała o tym, co by było gdyby Ginny się o tym dowiedziała. Nikt w sumie w szkole nie wiedział o jej pochodzeniu bo nauczyciele postanowili zwracać się do niej po imieniu. Bardzo była zła z tego powodu ale nie dawała tego po sobie poznać. Uczniowie szeptali na korytarzach, że Herm ma dziwne układy z nauczycielami, które nie są zgodne z regulaminem. Ale w końcu czy każdy musiał o tym wiedzieć? Wiedziała tylko ona, Draco, Andrew, Lily i Kathleen. Ale zaraz, czy to na pewno tylko? Przecież tych ludzi kompletnie nie znała a oddała się praktycznie w ich pomocnie wyciągnięte ręce. Zaufała obcym ludziom, którzy nagle zwalili się do Hogwartu z Beauxbatons bo taki kaprys miał Voldemort? Ufała im, a własnym, prawdziwym przyjaciołom nie umiała powiedzieć prawdy? Jednak wiele się zmieniło. Może Harry, Ron i Ginny już nie byli jej przyjaciółmi? Nie zastanawiała się ostatnio nad tym. Gdy poczuła że świat się wali, oni zawsze byli przy niej. Teraz ona ich odrzuca. Nie ma dla nich czasu. Jest na ich gesty obojętna. Ale czy oni by ją zostawili? Czy zostawili by Hermionę Granger gdy byłaby w samym dole, rozsypce i otchłani własnych myśli? Nie. A dlaczego ufała nowym znajomym, którzy próbowali ją zabawiać na każdym kroku ale jeszcze nigdy nie zapytali jak ona się z tym czuje? Bo jak ona się czuła będą zmuszana do czegoś, czego nie chciała?
Jednak po kilku minutach przemyśleń, przerwała to i spojrzała na to z innej strony. Draco Malfoy zawsze był jej wrogiem. Co chciał osiągnąć pocałunkiem? Chciał się do niej zbliżyć czy może chciał rozluźnić, bardzo spiętą atmosferę? Bała się tego co dzisiaj on wymyśli. Może będzie jej unikał. A może zostaną przyjaciółmi.
Od razu pokręciła głową z niedowierzaniem, że takie myśli dopuszcza do swojej głowy. Jak mogła myśleć teraz o wrogu jako o przyjacielu? Ta myśl od razu wydała jej się absurdalna jednak czemu wkradła się do jej głowy, nie wiedziała.
Ubrała się w swoją szatę i spojrzała na zegarek. Niestety opuściła śniadanie ale szybko postanowiła pobiec na eliksiry. Czuła że może się na nich wydarzyć coś ważnego.

*&&*

-A ty gdzie tak lecisz?!

Właśnie zbiegała ze schodów by skierować się do lochów, gdy usłyszała Andrew'a wołającego zapewne ją. Odwróciła się w jego stronę i uśmiechnęła się.

-Na eliksiry. Ty także spóźniony? - wyszczerzyła śliczne, białe zęby w uśmiechu do chłopaka.

Odwzajemnił uścisk i dołączył do niej, obejmując ją ramieniem, po przyjacielsku całując w policzek.

-Zaspałem. Kathleen uczyła się ze mną... - zakłopotany zaczął się rozglądać na boki.
-Domyślam się czego - zaśmiała się perliście, także go obejmując i wzdychając - A gdzie ona jest?
-Kathleen już jest w klasie. Ale my nic nie robiliśmy! - uniósł ręce w geście obronnym. - Blaise i Lily też z nami byli. Jednak obydwoje stwierdzili że nie są dla siebie.

Wybuchnęli śmiechem. Po drodze, młody Snape wytłumaczył jeszcze jego i Draco plany na przyszłość. Draco miał być z Lily co mu bardzo nie pasowało, bo miał słabość do starszych dziewczyn lub rówieśniczek, zaś Andrew miał się żenić z Kathleen.

-Jednak teraz jeszcze jesteś ty... nawet lepiej bo dla Blaisa jest Lily. Ale sądzę, że Kathleen ciągnie do Zabiniego. Kurcze, taka fajna laska a nie może być moją - pokręcił teatralnie głową ze smutkiem.
-Kathleen jest fantastyczna, z resztą tak samo jak Lily. Fajnie by było jakbyśmy mieli wszyscy razem lekcje, bo...

Nie zdążyła dokończyć bo doszli już do drzwi prowadzących do klasy profesora Snape'a. Andrew cicho szepnął, że dokończą tą rozmowę i otworzył z hukiem drzwi.

-Cześć i czołem! Nie pytajcie skąd się wziąłem! - wbiegł do sali i gdy był już przy biurku ojca, wskoczył na nie i zaczął udawać małpę. W tym czasie klasa nawet nie zauważyła Hermiony która z uśmiechem na ustach zaczęła szukać wzrokiem pustego miejsca. Usiadła obok Kathleen, która machała do niej z końca sali gdzie siedział Draco i Zabini. Dziewczyna siedziała pomiędzy nimi w czteroosobowej ławce. Między Kathleen a Draco było jedno wolne miejsce i postanowiła je zająć.

I wtedy znowu przypomniało jej się o Ronie, który patrzył ze smutkiem na jej zachowanie i na Harrego, który siedział obok Rona, a konkretnie między Lavender a Nevilem, z niesmakiem przyglądając się tej scenie.
Spuściła wzrok, postanawiając że musi z nimi porozmawiać.

-Witaj, Hermiona. Jak tam minął ci wieczór? Przepraszam, że nie przyszłam ale uczyłam Lily, z chłopakami, transmutacji. A wy byliście razem to nie chciałam wam przeszkadzać. - Kathleen jak zaczęła mówić, tak nie było końca.

Dopiero później skapnęła się, że można było się doszukać podtekstu w tym co powiedziała i odrazu ukryła twarz w dłoniach lecz nie odezwała się.

-Nie przeszkadzałabyś - przejął inicjatywę, Draco, ze swoim ironicznym uśmiechem.

No tak, tego mogła się spodziewać. Powrotu starego Malfoy'a. Zdziwiłaby się jakby było inaczej.

-Przecież mogłabyś się przyłączyć. Byłoby ciekawiej nawet gdybyś przyprowadziła resztę. - zaśmiał się gardłowo jak to miał w zwyczaju robić gdy kpił z kogoś.
-Draco, nie bądź obrzydliwy - poprosiła Kathleen spoglądając na niego z pogardą wymalowaną na twarzy.
-To ty się doszukujesz podtekstów. Zawsze nie wyżyta. - pokręcił głową, udając że bardzo jest nią zawiedziony.

Jednak do tego czasu profesor Snape usadowił swego syna w oślej ławce i zdążył odjąć pięćdziesiąt** punktów Gryffindorowi i trzydzieści Slytherinowi. Gryfonom - za głośne zachowanie, choć to Ślizgoni zachowywali się najgłośniej. I uczniom z domu węża po piętnaście punktów za spóźnienia Miony i Snape'a.
Przygotowywali przez całą lekcję eliksir uzależnień. Polegało to na tym, że tworzyli zwykły eliksir uzależnienia i wrzucali coś od czego mogliby się uzależnić. Przedmioty od uzależniania leżały na biurku profesora. Była to sama roślinność.
Andrew wtedy wychylił się z ławki i szepnął w ich stronę kilka słów

-Hermiona, wypadają ci włosy?
-A brakuje ci kilku na głowie? - odcięła się.
-Nie, myślałem o Draco. - zaśmiał się pogardliwie w stronę Malfoya który się wkurzył.
-Wątpię. Mam jaśniejsze i krótsze włosy.

To akurat była prawda, miał ładne, lekko zmierzwione włosy, platynowego blondu.

-Eh, chodzi o eliksir, debilu. Kathleen, weź tam mi pomóż, bo ja już nie chcę ryzykować. - zwrócił się do Kathleen, która gdy tylko ujrzała jego spojrzenie, zarumieniła się ładnie.
-Ani mi się waż! - Hermiona natychmiast zaklęciem związała wysoko włosy w kitkę a Blaise i Andrew wybuchnęli śmiechem.

Reszta zajęć była równie ciekawa. Nie obyło się bez spojrzeń zakochanej dwójki "kuzynów"***
Jednak już na kolacji stało się coś strasznego. A raczej złego.

*&&*

Ron Weasley miał cały dzień podły humor. Warczał na Lavender, która miała za złe Hermionie zachowanie swojego chłopaka. Jednak gdy Weasley zniknął, Brown zaczęła się poważnie martwić. Nie wahała się podbiec do grupki Ślizgonów, czyli obstawy Hermiony Granger, jak zwykła na nich mówić.

-Widziałaś Rona? - zwróciła się bezpośrednio do Hermiony, nie racząc nawet obdarzyć spojrzeniem jej znajomych, którzy nie mieli obojętnych min.
-Nie a coś się stało? - wyjąkała.

Nie rozmawiała z  nim i czuła, że Lav próbuje prowokować do kłótni.

-To wszystko przez ciebie! - wrzasnęła i przepchnęła się, rozdzielając Kathleen i Andrew'a, który trzymali się za ręce i teraz pocierali swoje palce.

W końcu gdy panna Brown go znalazła, siedział w sowiarni i czytał list.
Sądziła, że nie chce on jej go pokazać więc podeszła do niego cicho i zaczęła czytać go ponad ramieniem.
Nim się obejrzała, Ron obrócił się w jej stronę. Myślała że zacznie na nią wrzeszczeć, jednak on ją lekko przytulił i szepnął tylko:

-Wiem o niej całą prawdę.

Reszta popołudnia zeszła mu na obmyślaniu planu, który miał być wielkim sukcesem.

*&&*

Gdy kierowali się na kolację, jeszcze chwilę rozmawiali o Lavender. Postanowili jednak sobie odpuścić jednak Riddle nie mogła tego tak zostawić. Czyżby Ron coś podejrzewał? A jeśli wie i rozpowie to?
Weszli do Wielkiej Sali, otwierając wielkie drzwi. Ich oczom ukazały się wielkie zdjęcia na ścianach z Hermioną i Malfoyami, z Hermioną z balu, z Hermioną rozmawiającą z Voldemortem, siedzącą w wieży.
Blaise spojrzał na Lily, która teraz patrzyła tylko i wyłącznie na twarz i reakcję Hermiony. Kathleen i Andrew opuściły siły bo ich ręce wisiały bezbłędnie a wzrok pływał po zdjęciach. Draco natomiast obiął delikatnie przerażoną dziewczynę. Cała szkoła patrzyła na nią w oczekiwaniu na jej eksplozje.
Nagle Ron Weasley wszedł na stół i krzyknął na całą salę. Perfidnie ubrany był w Gryfońskie szaty, które nie kontrastowały z jego włosami. Przeczesał je i wydarł się:

-Przyznaj się! A teraz przyznaj się kim jesteś! - wskazał palcem, jak zwykły to małe dzieci i obrzucił ją nienawistnym spojrzeniem.

Brunetka cofnęła się ale napotkała rękę Draco, który popchnął ją do przodu. Przecież nie mogła stchórzyć!
Dziewczyna pokręciła głową i przełnęła wielką gulę w jej gardle. Czuła że łzy zbierają jej się w oczach.
Ale Weasley nie zamierzał odpuścić. Nie teraz gdy nie było jeszcze nauczycieli.

-Nie powiesz? To ja Wam mówię! Jest córką Voldemorta!

A tego co się później zdarzyło, nie przewidziała nawet Trelawney.

CDN

sobota, 30 sierpnia 2014

Liebster Award

Dziękuję za nominację, Croyance Wertus , Monika Haczyk i Dramione Grafoy

Na czym polega Liebster Award? Od nominującego dostajemy zestaw 11 pytań, na które opowiadamy w poście. Nominujemy kolejne 11 osób i wymyślamy 11 pytań, na które wymienione osoby mają odpowiedzieć.

Pytania od Croyance:

1.  Jaki są Twoje ulubione pairing Potterowskie?
Odpowiedź: Jeśli chodzi o parringi stworzone przez J.K. Rowling to na pewno Hinny. Nie jestem tego wielką fanką ale jeśli oglądam film to przy ich scenach zawsze wzdycham. Bo oczywiście moim ulubionym parringiem (niestety FanFiction) jest Dramione. 

2.  Ulubiona książka (nie "Harry Potter")?
Moi bliscy znajomi wiedzą, że znam "Igrzyska Śmierci" od deski do deski. Kocham tą książkę równie mocno jak i Harrego Pottera.

3.  Jakie masz hobby, co robisz w wolnym czasie?
Jest to czytanie. Czytam wszystko, począwszy od nudnych artykułów w gazetach,przechodząc do opowiadań i skończywszy na książkach fantasty.

4.  Ulubiony film?
Oczywiście Harry Potter i Igrzyska Śmierci. Nie zaskoczę Was, pisząc także że kocham film "Gwiazd naszych wina". Ale od niedawna moje serce należy także do filmu "Życie" w reżyserii Teda Demme (nie wiem jak to się odmienia). Film jest z 1999 roku. Na prawdę polecam, świetna historia.

5.  Jaki masz znienawidzony przedmiot w szkole?
To w stu procentach fizyka. Było wiele niemiłych sytuacji z nauczycielką, która, jak się w czerwcu okazało, nie wiedziała jak mam na imię. Dziwne acz nieprzyjemne zjawisko.

6.  Masz jakieś zwierzątko? Jeśli tak to jakie?
Mam dwa psy - berneński pies pasterski oraz kundelek- i małego żółwia wodnego.

7.  Od jakiego czasu piszesz opowiadania?
Od trzech lat. Kocham pisać i wymyślać przeróżne historie - te zabawne i te już mniej sympatyczne. Piszę kilka książek naraz. Mam nadzieję że coś kiedyś z tego będzie.

8.  Do której klasy idziesz od września?
Od września idę do drugiej klasy gimnazjum. Tak, jestem jeszcze małą dziewczynką. Ale nie wstydzę się tego.
9.  Jaka jest Twoja ulubiona piosenka?
Och, jest ich wiele. Ale mam takie dwie do których mam sentyment, choćby nie wiem ile razy leciały w radiu.
Jest to "Never let me go" Florence oraz "Perfume" Britney Spears. Lubię z resztą większość piosenek Britney (m.in. Toxic, Everytime) ale do Florence przekonałam się dość niedawno. Zapraszam serdecznie do posłuchania tych piosenek.
10.  Ukochana maskotka z dzieciństwa to...?
"Pan Szczurek bez wąsa, z wąsem". Dostałam tę maskotkę mając 3 lata, będąc w szpitalu; od dziadka na urodziny. Pokochałam go od razu i wszędzie ze mną był. Dziś jest także ze mną ale już nie w tak dobrym stanie jak kiedyś.
11.  Jakie miasto/kraj chciałabyś zwiedzić? 
Pragnę odwiedzić poraz czwarty Włochy, ponieważ ciągnie mnie do Mediolanu, Ateny - bo to mój Boski rodzic (córka Ateny pozdrawia fanów PJ) oraz Paryż.... bo to miasto zakochanych. 

Pytania od Moniki Haczyk:

1. Dlaczego postanowiłaś założyć bloga?
Ponieważ moja wena buzowała we mnie niczym hormony ;)

2. Co sądzisz o askowych fejmach?
Nie śledzę na asku takich ludzi.

3. Co cię denerwuje w ludziach?
Gdy są bardzo obrażalscy. Tylko ja mogę się obrażać.

3. Czy przyjaźń damsko-męska według ciebie istnieje?
Kiedyś uważałam że tak ale od kiedy mój przyjaciel zaczął spotykać się z dziewczyną czuję zazdrość.

4. Gdzie trzymasz pomysły na posty?
W notatkach w telefonie ;)

5. Czy starasz się odżywiać zdrowo?
Nie. Nawet tego nie ukrywam. Kocham jeść jabłka, ale przecież chipsy... takie chrupiące....

6. Masz jakieś lęki/fobie?
Anarchofobia - chyba tak to się pisze - strach przed pająkami. Boję się motyli ale tylko niektórzy wiedzą dlaczego.

7. Co byłabyś w stanie zrobić dla swoich bliskich?
Zdecydowanie nie wszystko. Nie cenię sobie tak bardzo ludzi jak niektórzy.

8. Ulubione miejsce, w których najchętniej przebywasz?
Mój ogród. Ale wolę tam przebywać gdy jest chłodno.

9. Czy często twoje przyjaciółki proszą Cię o radę?
Zapytajcie Niallen ;)

10. Co zazwyczaj robisz w deszczowe dni?
Piszę. Wtedy moja wena jest na skraju wybuchu. Piszę tak że czasem mam połamane paznokcie.

11. Wspomnienie, którego nigdy nie zapomnisz?
Dużo jest takich, choć jeden przykuwa uwagę. Ale nie mogę wam tego zdradzić ;)

Pytania od Dramione Grafoy:

1. Jaka jest twoja ulubiona postać ? Dlaczego ?
Moją ulubioną postacią jest Severus Snape, Syriusz Black i Hermiona Granger oraz Draco Malfoy. Malfoy - bo wiadomo przystojny ale kocham go za to jaki jest. Hermiona, gdyż jestem troszkę do niej podobna (tak, wiem piszą tak wszystkie fanki Dramione ;) ). Syriusza uwielbiam tak po prostu a Snape'a lubię za to że obdarzył tak wielką miłością Lily.

2. Prowadzisz jeszcze jakiegoś bloga?
Nawet trzy :D jennifer-anastazja.blogspot.com
niezgodna-igrzyska-smierci.blogspot.com
bez-cenzury-lady-h.blogspot.com

3. Długo piszesz?
Piszę od trzech lub dwóch lat.

4. Skąd bierzesz natchnienie na pisanie ?
Z moich snów :D Bywają często okrutne przez co nie mogę spać.

5. Ile masz lat ?
Czternaście, kończę 5 listopada.

6. Ulubiona Książka ? ( nie Hp )
Igrzyska Śmierci.

7. Masz rodzeństwo ?
Siostra przyrodnia młodsza o 13 lat.

8. Ulubiony film ?
Charlie

9. Jakiego typu lubisz opowiadania ?
Fanfiction, popularne, z happy endem chociaż czasem lubię po smutać ;D

10. Ulubiony Parring?
Dramione oraz Pansy i Harry xDD nwm jak to się pisze.

11. Od kiedy piszesz?
O matko, dwa razy to samo pytanie :O od trzech lat.

Nominuję:
1.Elizabeth Bluerlike - "Elsa i Jack Love"
2. Kathrine Queen - Nowe Życie. Dramione
3. Dawid Cyls - Akademia Żywiołów
4. Evenstar - Hogwart naszymi oczami
5. Madeleine Youngblood-Historia Siedemnastolatka z Ósemki
6. Wilk -Ciemna Strona Dramione
7. Natalia G - Jedna iskierka nie rozpali płomienia
8. Aleksandra Sieja - Severus i ja
9. Bellatrix Lastrange - Hogwart i Huncwoci
10. Vik.A. - Istnienie Dramione
11. Mackenzie Carol - Angels Or Demons? Your Choice....

Pytania:

1. Ulubiony kolor? I dlaczego ten akurat? Z czym ci się kojarzy?
2. Co poczułbyś/łabyś, wąchając Amortencję?
3. Dlaczego właśnie o tym piszesz bloga?
4. Co robisz gdy jesteś zdenerwowany/na?
5. Masz swoich fanów wśród znajomych?
6. Co sądzi rodzina o Twoim blogu?
7. Jesteś tolerancyjny/na?
8. Umiesz pogodzić się z przegraną?
9. Co chciałbyś/łabyś robić w przyszłości?
10. Czy chciałabyś/łbyś założyć w przyszłości rodzinę?
11. Jesteś typem impezowicza?

Mam nadzieję że odpowiecie na nie :D
Pozdrawiam 
Lady H.

piątek, 29 sierpnia 2014

Rozdział 4 "Pierwszy krok"

Witajcie! Mam do was pytania, newsy i jeszcze więcej pytań :D wiec PRZECZYTAJCIE to :)
Pierwsze pytanie: Jak chcecie by nowy szablon wyglądał? Chodzi mi o to czy ma być mroczny, tajemniczy, radosny, miłosny.
Drugie pytanie: Czy robić tak zwany "zwiastun" całego opowiadania? Co wy na to? Byłoby dużo spojlerów :D Muzykę do filmu przewiduję już (chyba Indila ;) ) ale piszcie swoje propozycje w komentarzach.
Trzecie pytanie: Chcecie bym założyła sobie aska?    
Cały ten rozdział dedykuję Frozence <3 Jesteś wspaniała :D
Newsem jest fakt, że zmienia się beta c: Ten rozdział betuje dla nas ostatni raz Stokrotka ;*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
Oczywiście, jak zwykle się spóźniłam więc przepraszam :*
Miłego czytania
Lady H.

*

To był kolejny koszmar.
Dlaczego nie mogła nic zrobić? Choć to co działo się w jej głowie, podczas snu, wyglądało realnie, było tylko wytworem jej wyobraźni.
Wydała z siebie przepełniony cierpieniem, krzyk. Przez całe jej ciało przeszedł dreszcz bólu, krzywdzącego ją psychicznie i fizycznie.
Obudziła się z wrzaskiem. Wokół niej stały cztery Ślizgonki, których nie znała ale próbowały ją obudzić.
Brązowowłosa stojąca najbliżej, odezwała się pierwsza.

-Stara, co ci? Wydzierasz się na całe gardło od czwartej – niby powiedziała to z pretensjami jednak dało się wyczuć troskę.
-Przepraszam... nie kontroluję tego. Poproszę Dumbledore’a by dał mi osobne dormitorium. - spojrzała z zainteresowaniem na twarze dziewczyn.

Rozpoznała w nich mocno wkurzoną Pansy Parkinson, Lily, która głaskała, zatroskana głowę Hermiony oraz Kathleen od samego rana ładnie uczesaną.
Lecz nie mogła rozpoznać dziewczyny, która stała obok Kathleen i mówiła do niej.

-Jak się nazywasz? - wypaliła za nim zdążyła się ugryźć w język.
-Amanda Willson i radzę ci wypijać Eliksir Snu przed pójściem do łóżka. - nawet nie spojrzała w jej stronę.

Irytował ten fakt pannę Riddle, która była przyzwyczajona do tajemniczych spojrzeń tak bardzo, że dziwiło ją to że Amanda odwróciła zawstydzona wzrok, gdy spytała ją jak się nazywa.
Dziewczyny rozeszły się, zostawiając Kath i Herm sam na sam.
Malfoy'ówna podeszła do okna, gdzie przemieściła się jej koleżanka i odezwała się

-Słuchaj, nie przejmuj się Amandą. Ona już taka jest... trudna. Jej rodzina była bardzo blisko z Czarnym Panem, gdyż myśleli że jego zaginionym dzieckiem jest chłopiec. Zaangażowali się w poszukiwanie ciebie... - opowiedziała jej z zamyśleniem, co chwilę przymykając powieki.

Widocznie był to jej tik nerwowy.

-I co było dalej? - Miona chciała wiedzieć co się stało że nie Willson nie może teraz patrzeć na nią.
-Jej rodzina zginęła z rąk Twojego ojca.- wymówiła cicho, kątem oka spoglądając na Riddle, w której oczach czaiły się niebezpiecznie łzy. - Amanda została Śmierciożercą i ma Mroczny Znak podobnie jak ty, Draco i ja.

Słysząc ostatnie słowo, brązowo oka rozpłakała się. Nie mogła znieść myśli że jej ojciec jest tak bardzo okrutny - w tym dla niej samej.

-Herm, nie płacz... czasu nie cofniemy...
-Andrew też to ma? A Lily? - w odpowiedzi, blondynka pokiwała głową - Jest taka młoda. - wychlipała, ukrywając twarz w dłoniach.

Kathleen próbując nie płakać, zaprowadziła Hermionę do dyrektora.
Po drodze pocieszająco poklepywała ją po plecach i mówiła różne rzeczy by tylko ją rozbawić. Niestety nic nie poprawiało jej humoru.
Za pomocą różdżki, oczyściła twarz koleżanki z łez i wprowadziła ją do gabinetu.

-Dzień dobry, dziewczęta. Coś się stało?

Stary Dumbledor'e siedział na wielkim krześle, ozdobionym złotem i drobnymi kryształkami. Zaczytany obrócił w ich stronę swój wzrok.

-Czy mogę otrzymać osobne dormitorium? - zapytała bez ogródek.
-Oczywiście ale pod jednym warunkiem.

*

W ciszy przenosiły rzeczy do nowego dormitorium Hermiony, gdy Kathleen odezwała się, przerywając nużącą ciszę.

-W końcu nie jest tak źle. Będziemy razem mieszkać, jak na tych gilach w dewizorze. Jak te studzienki z Harvardu. To coś jak Hogwart tylko dla mugoli, no nie? - uśmiechała się, machając różdżką by naprowadzić ubrania do szafy.
-Filmach w telewizorze. I nie studzienki tylko studentki. Tak, lecz Harvard jest dla najlepszych. Zawsze marzyłam o tej szkole. - dodała od siebie.

Malfoy puściła do niej oko.

-No tak, ja to jestem... studzienki! - uśmiechnęła się a po chwili obie dziewczyny zaczęły się szczerze śmiać.

Trwało to tak długo i było tak głośno że nie zauważyły jak dwaj chłopcy weszli do ich pokoju.

-No nieźle - odezwał się znienacka młody Snape a dziewczyny podskoczyły z piskiem wciąż z uśmiechem na ustach. - Fajnie macie tu.
-Ale żeś mnie wystraszył, Snape! Kiedyś dostaniesz w łeb i się ogarniesz. - pogroziła mu, puszczając oczko, co znaczyło że w łeb może dać mu najwyżej buziaka.
-Ja wiem, że on jest taki paskudny ale nie krzyczcie, bo to niczego nie zmieni. - dodał rozradowany Draco, spoglądając co chwila na Hermionę.

Andrew widząc co się święci, chwycił Kathleen pod ramię i powiedział dziarsko.

-Idę wyrywać laski w Hogsmeade!
-To po co mnie zabierasz? - udała że obraża się.
-Kochanie, ty mi pomożesz. - cmoknął jej policzek, a ona odwdzięczyła mu się zaklęciem erekcji co wywołało salwę śmiechu ze strony Draco i Hermiony, którzy wzajemnie się podpierali, próbując nie upaść.

Brunet zawstydzony przeklął dziewczynę, która uciekała z dormitorium.
Wkrótce zostali sami.

-Aż się popłakałam ze śmiechu. - wydała z siebie kolejny chichot.

A gdy chciała jedyną łzę, strącić z policzka, przeszkodził jej Draco który starł ją delikatnie.
Dzieliły ich centymetry.
Hermiona myślała że zaraz serce wyskoczy jej z piersi. To tylko Malfoy - pomyślała. Jednak nie była w stanie myśleć o nim teraz tak jak kiedyś. Draco zmężniał przez te kilka lat i zyskał rzesze fanek w całym Hogwarcie. Jednak jemu była tylko jedna w głowie. Ta co stała przed nim.
Musiał przyznać że jej zęby były teraz idealnie proste, włosy gładkie i lśniące a jej oczy podkreślone tuszem. Właśnie, jej oczy... Nie mógł oderwać wzroku od jej czekoladowych tęczówek, które patrzyły na niego z taką... czułością?
Riddle rozchyliła lekko usta, nie przestając patrzeć w jego stalowoniebieskie oczy. Kiedyś były tak bardzo przesączone nienawiścią, że teraz kiedy na nie patrzyła, nie mogła uwierzyć że to te same oczy. Wspaniałe było uczucie wpatrywania się w nie. To samo on uważał. Byli wspaniali, idealni lecz jak nie ma takich ludzi. Na każdym z nich, wojna zostawiła swoje piętno i ciężar, który teraz musieli dźwigać, boleśnie potykając się na drodze.
Wtedy Dracon podniósł rękę i przyciągnął ją do siebie, tym samym wpijając się w jej usta. Jej wargi były miękkie; tak bardzo marzył by poczuć je na swoich ustach, choć raz. Całował śmiało, z zaangażowaniem jednak nie zachłannie lecz tak jakby próbował przekazać swoje emocje w ten sposób. Reakcja Hermiony nie była jednak taka o jakiej marzył.
Położyła mu rękę na torsie, po czym przyciągnęła Malfoya by zaraz go odepchnąć, nie zbyt mocno lecz raniąc jego uczucia.

-To było... jeszcze nie teraz... nie znamy się zbyt dobrze... poczekajmy... przepraszam.... - plątała się w wytłumaczeniach, spuszczając głowę w dół.

Podniósł ją za podbródek i jeszcze raz na nią spojrzał.

-To ja przepraszam. - przygarnął ją do siebie i lekko ją objął.

Natomiast Hermiona wtuliła się w jego ramiona, czując się bezpiecznie może dlatego że był od niej wyższy i zakrywał ją całym ciałem.
W końcu oderwali się od siebie.

-Chyba już późno, powinienem wracać zanim nietoperz mnie złapie i zaprowadzi do jakieś jaskini. - uśmiechnął się szeroko, zbliżając do portretu.

Zaśmiała się serdecznie. Uwielbiała gdy żartował i był zabawny. Ale czy tylko uwielbiała?
Pomachała mu na pożegnanie i usiadła na niezbyt szerokim łóżku. Stwierdziła że musi je przetransmutować w łóżko z dormitorium dziewcząt, gdyż te jest nie wygodne. Gdy to uczyniła, położyła się a jej kąciki ust wygięły się w uśmiechu. Teraz się nie uśmiechała. Teraz śmiała się. Teraz była szczęśliwa

*

Odchylając portret Madame Qikked, która niezbyt przepadała za ludźmi usłyszał głośne mlaskanie. Odwrócił głowę w lewą stronę i już miał spojrzeć w prawo gdy zobaczył coś co kompletnie go zaskoczyło.
Jego rodzona siostra, Kathleen Narcyza Malfoy całowała się ze swoim kuzynem, Andrew'em Lucjuszem Severusem Snape'm.

-Co wy do cholery wyprawiacie? - zawołał oburzony poczynaniami rodziny.

Dopiero teraz odkleili się od siebie, wyraźnie zmieszani. Kath odciągnęła spódnicę i spojrzała na Andrewa szukającego pomocy u niej.

-To nie jest tak jak myślisz... - zaczął się bronić Snape, stąpając na lewej raz na prawej nodze.
-A jak? - wytrzeszczył oczy.

Co miało być nie tak jak on myśli? Zawsze jest po jego myśli więc i tym razem musiało być.

-Draco, nie bądź zły. Nie poszliśmy do Hogsmeade, bo Potter znalazł pelerynę niewidkę w naszej skrytce... - dziewczynie plątał się język.

Była bardzo zdenerwowana i można byłoby pomyśleć że ktoś ją wyrwał z wielogodzinnego przemyślenia nad czymś.

-A z resztą, róbcie co chcecie. Macie moje błogosławieństwo a niech wasze dzieci będą ładne po mnie. Oby nie po Snapie.... - mruknął i machnął ręką na obchodne.

Zazdrościł im. Nie wiedział kto by zaakceptował związek jego i Hermiony. I przede wszystkim nie wiedział czy ona sama by tego chciała. Z tym pytaniem poleciał do Blaisa, który jeszcze niezakumplował się z byłą Gryfonką i mógł im pomóc. Miał już plan. I bardzo pragnął by ten plan jak najszybciej wcielić w życie.

CDN

niedziela, 24 sierpnia 2014

Rozdział 3 cz. 2 "Bójka"

Hejka!
Szablon zostaje jak na razie do końca sierpnia bo mam już zamówiony ;)
Beta: Stokrotka :3
Dedykuję ten rozdział Robertowi <3 Dziękuję Tobie za wszystko <3 I przepraszam że ostatnio byłam taka niemiła :(
Gdybyście zauważyli wszelkie podobieństwa lub kopie mojego bloga na innych - piszcie w komentarzach gdyż wczoraj spotkałam się z dość nieprzyjemną sytuacją kopiowania moich wpisów i wrzucania ich jako swoją twórczość.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Zapraszam Was i przepraszam że czekaliście ;)
Lady H.

*

Minął tydzień od incydentu w Pokoju Życzeń i sześć dni od poważnej rozmowy między Draco a Hermioną. Atmosfera między nimi była ciągle niewesoła ale pracowali nad tym oboje.
Dwudziestego trzeciego dnia września, Riddle siedziała w dormitorium dziewczyn w Gryffindorze, słuchając niezbyt wciągającej rozmowy Ginny i Luny, które ją tu zaprosiły. Rozmawiające dziewczyny o puszkach pigmejskich i wgnębitryskach, nie zwracały uwagi na znużoną Mionę.
Tylko one wiedziały o szczegółach "porwania".
Ale gdy do pokoju weszła roztrzęsiona Lavender z przerażoną miną, wszystkie zwróciły na nią wzrok.

-Co się stało? - spytały chórem.
-Ron.... on i Harry.... pobili się! - na początku jąkała się, wystraszona lecz w końcu udało jej się wydusić wszystko.

A właściwie tylko potrzebne informacje.

-Jak to pobili się? - Ginewra podniosła głos.

Wstała z łóżka i zaczęła chodzić od kominka do posłania młodej Lovegood.

-Ginny, przestań. A ty Lavender usiądź i spokojnie opowiedz co się stało. - tylko Herm zachowała zimną krew bo nawet Luna zaczęła obmyślać teorię spiskową swoich wiernych, wymyślonych przyjaciół-stworzonek z którymi pokłóciła się pod koniec wakacji gdyż nie chciały..... STOP!
-Ja nie wiem co się stało... - wysapała, ciągle ciężko oddychając - oni siedzieli w Pokoju Wspólnym i ja zaczęłam mówić o.... Tobie, Hermiona. Harry powiedział, że zmusi cię siłą żebyś powiedziała o co chodzi a Ron wtedy powiedział że cie nigdy nie dotknie. To zaczęli się kłócić. I wtedy ja chciałam im pomóc... to znaczy rozdzielić ich. I wtedy Ron nakrzyczał na mnie i ze złości uderzył Harrego. No i zaczęli się bić - po delikatnie zaróżowionych policzkach Lavender płynęły łzy bezsilności.
-Już nie płacz - przytuliła ją Hermi, do siebie w geście pojednania.

Dziewczyny nigdy za sobą nie przepadały. Hermiona uważała swoją teraz przyjaciółkę za pustą blondynkę, dokładnie taką jak z kawałów mugolskich. Za to panna Brown nie kwapiła się by zostać bliską osobą Riddle. Sądziła że nie ma zamiaru kolegować się z kujonką i w dodatku wrogiem, którego widziała w Mionie przez to że była tak blisko z Ronem.

-Gdzie oni teraz są? - spytała, gdy blondynka uspokoiła się.
-Zaprowadziłam ich do skrzydła, ale pewnie już wrócili.
-To chodźmy sprawdzić. -pierwsza się podniosła a za nią ruszyła reszta dziewczyn.

*

Herm od razu zobaczyła gęstwinę rudych włosów oraz tak samo uczesaną, czarną.

-Ron! Harry!

Obaj uśmiechnięci odwrócili się do niej. Widać było że pogodzili się i od kilkunastu minut rozmawiają o dość przyjemnych tematach. Pokręciła karcąco głową i podbiegła do nich by wyściskać ich obu naraz.

-Ale mnie wystraszyliście! Macie obiecać że już nigdy się to nie powtórzy. - poczuła jak mięśnie Rona się spinają i nieznacznie osunęła sie od nich by sprawdzić reakcję rudzielca.

Jego wzrok spoczywał na jego dziewczynie.

-To wszystko przez ciebie! Gdyby nie to że ty zawsze musisz się wtrącać do nie swoich spraw, nie uderzyłbym Harrego! - nawrzeszczał na nią.

Dziewczynie było tak bardzo przykro że rozpłakała się i pobiegła z powrotem do dormitorium a za nią podążyły Gin i Luna.
Także Potter, widząc reakcję Weasleya, poszedł do siebie rzucając przez ramię, krótkie "cześć".

-Co ty wyprawiasz, Ron?!

Była na prawdę wkurzona. Nie spodziewała się jednak tego co teraz zrobił Ron. Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. Z początku zdziwiona, stała oniemiała jednak po chwili także go nieśmiało obięła.

**

-Myślisz, że mam u niej szanse? - Andrew który wyszedł po kilku dniach ze skrzydła, był nieznośńy - tak przynajmniej utrzymywał Draco.

Mówił ciągle o byłej Gryfonce teraz Ślizgonce, jakby była nielada Afrodytą. Rozpływał się nad nią na każdej lekcji, wprawiając Malfoya w osłupienie i zazdrość.
Nie tylko o niego był zazdrosny. Widział że rudy Weasley próbuje niemrawo pocieszyć Hermionę i myślał że wie o całej sprawie z jej pochodzeniem.

-Myślę że nie. Ona jest teraz Riddle więc jej nowy tatuś nie odda jej Tobie. - przerzucił kolejną kartkę Proroka Codziennego.
-A to niby kogo wybierze? Na pewno kogoś z kręgów Śmierciożerców. Jak nie Andrew'a to Theodora Notta albo ciebie. - Blaise Zabini wzruszył ramionami
-Na milion galeonów! Ona będzie musiała za mnie wyjść! Nie ma odwrotu od Jego decyzji! - podniósł głos.

Mógł sobie na to pozwolić gdyż siedzieli w jego własnym dormitorium, które wybłagał u Dumbledore'a.
Obydwaj podnieśli na niego wzrok.

-Ona jest córką Czarnego Pana a jego wolą jest żebym ożenił się z nią. Za nieposłuszeństwo. Za to że w czwartej klasie nie zabiłem Dropsa a on uciekł.
-Stary, nie mówiłeś..... - zaczął Snape ale wolał nie kończyć.

Każdy był pogrążony we własnych myślach.

**

-Ale pamiętaj, że zawsze będę twoją najlepszą przyjaciółką. - dokończyła całą historię, Hermiona , ciągle trzymając dłoń przyjaciela, bojąc się że mógłby uciec.
-Rozumiem... jest mi bardzo przykro z tego powodu. Ale ja też pozostanę twoim najlepszym przyjacielem - pogłaskał jej policzek.

Ostatni raz przytulili się mocno.

-Dziękuję za tę rozmowę. Boję się powiedzieć Harremu, chociaż praktycznie każdy wie o tym. Ale jeśli on o tym się dowie i to nie ode mnie, będzie miał znów pretensje że znów coś zatailiśmy przed nim. - posmutniała.

Bo choć opowiedziała Weasleyowi całe swoje wakacje, czuła się z tym źle. Wiedziała że nie powinna mówić jemu tyle przykrych rzeczy naraz ale inaczej nie umiała. Potrafiła albo powiedzieć albo zamknąć się w sobie na dobre, a tego nie chciała. Od razu poczuła ulgę która przyszła szybko, ale nadal mieszała się z lękiem przed nieznanym.

-Myślałem że sama chciałaś przejść do Slytherinu. Miałem do ciebie żal ale Harry mnie uspokoił i wytłumaczył wszystko. Właśnie dlatego nie powinniśmy nic przed nim ukrywać. Mogę ci pomóc. - zaproponował, spoglądając głęboko w jej czekoladowe oczy.
-Dziękuję ale sądzę że powinnam to sama zrobić. Dla jego dobra. I dla twojego. Dla naszego dobra. - wstała i pomachała mu na pożegnanie gdy znikała za portretem Grubej Damy, gdy nagle wpadła na znajomego Ślizgona.

-Odwiedziny u Bliznowatego i jego rudego przyjaciela? - spytał Malfoy z kpiącym uśmieszkiem, wymalowanym na jego przystojnej twarzy.
-A co ci do tego? - oburzyła się i już miała go wyminąć gdy ten, złapał ją za dłoń.

Niebezpiecznie odwrócił ją ku sobie i pochylił się nad jej uchem.

-Mieliśmy umowę. Riddle, nie zrywa się jej tak szybko jeśli zawiera się nią ze mną. Pamiętaj.

CDN

czwartek, 21 sierpnia 2014

Rozdział 3 cz.1 "Wzloty i upadki"

Hejo, Wierni Fani Lady H. i jej podłego charakteru :c
Przepraszam Was za brak rozdziału przez trzy dni ale:
Miałam skończyć Igrzyska Stronkowe:
Nie skończyłam na czas
Miałam skończyć rozdział:
Nie skończyłam na czas
Ale teraz jestem i wracam ze słabym, długo pisanym rozdziałem.
Cały ten rozdział dedykuję Niall’en <3 Mojej podporze i przede wszystkim Najlepszej Przyjaciółce.
Co do komentarzy do drugiego rozdziału... jestem w niebo wzięta (no może niekoniecznie w niebo 3:) ) bo komentarze sprawiają że ciepło się robi na sercu i nabiera weny. Oczywiście był jeden który niepochwalał mojej twórczości ale za niego także dziękuję (odniosłam się do tego komentarza w odpowiedzi) bo daje mocnego kopa bym nie spoczywała na laurach ;)
Ostatni raz dla nas betuje Martin :’( Słoneczko, dziękuję (wy w komentarzach) za to!
Tak więc zapraszam na rozdział (już) trzeci.
Całuski
Lady H.

P.S. Przeczytałam „Dwa Światy” <3 OMG! To jest świetne, prawda? <3
P.S. Chcecie mnie o coś zapytać: komentarz J

*

Jej powieki zaczęły się lekko uchylać. Gdy jednak poczuła pod nimi promienie porannego słońca, zacisnęła je z siłą.
Słyszała głos Harrego, który pierwszy zauważył że się budzi. Usłyszała także Lunę, Ginny i Lavender. Teraz tak bardzo potrzebowała kogoś bliskiego. Tak bardzo tęskniła za domem.
Przebłyski wspomnień jej „porwania” dały znów o sobie znać. Cały czas kiedy była nieprzytomna walczyła z brutalnymi scenami z tamtego feralnego dnia.
Zamknęła oczy.

Spakowany kufer był pełny a jeszcze nie zmieściła swojej szaty wyjściowej. 
Ubrała ją i ciągnąc na sobą walizkę spoglądała przez ramię na salon Gryffindoru. Było jej ciężko opuszczać Hogwart na dwa miesiące.
Nawet nie przypuszczała że na tak ciężkie miesiące.

-Już jesteś gotowa? – spytała Gin.

Momentalnie otworzyła oczy i usiadła na łóżku.

Od razu podszedł do niej Ron i z czystej troski złapał ją za dłoń.
Pani Pomfrey delikatnie pchnęła ją na poduszki.
Hermiona wzięła kilka razy głęboki oddech i spojrzała na zebranych.
Od razu się zawstydziła gdyż był tu sam Dumbledor oraz Snape i McGonnagal.
Zastanowiła się po co przyszedł tu Mistrz Eliksirów ale gdy spojrzała bliżej zasięgu jej wzroku, zobaczyła Malfoya.
Od razu jej złość na samą siebie spotęgowała.
Gdyby wcześniej schowała się za filarem razem z Ginny może by nie była teraz narzeczoną Draco. Ale skoro była córką Czarnego Pana, to wyjaśniało że przedwczesna bitwa o Hogwart na którą nikt nie był przygotowany, była zaaranżowana. I może jeśli schowałaby się za filar, Rudej także by się coś stało.
Na razie postanowiła odłożyć swoje przemyślenia na bok.

-Co się stało? – przerwała zachrypniętym głosem, niezręczną ciszę, która panowała w całym pomieszczeniu.
-Straciłaś przytomność, gdy.... gdy tłumaczyłaś nam zasady zaawansowanej transmutacji. –odpowiedział Harry jąkając się a Snape prychnął pogardliwie.

Popatrzyła podejrzliwie na wszystkich. Każdy wiedział co się stało i każdy teraz siedział cicho. Czy było możliwe milczeć o tym jak o jakimś sekrecie o którym wszyscy wiedzieli? Raczej nie, jednak nikt chyba nie podzielał zdania Hermiony.

-Pewnie z przemęczenia – dopowiedziała Weasley’ówna.

Pomponia widząc niezręczność całej sytuacji wygoniła wszystkich jednak Draco, na rozkaz bo nawet nie na prośbę Severusa, został w sali.

-Czego chcesz? – warknęła nie patrząc na niego nawet gdy zaczął do niej się zbliżać.
-Myślałem że sobie wszystko wyjaśniliśmy, Riddle. –powiedział cicho siadając na krześle które zajmował wcześniej Ron.

-Niczego sobie nie wyjaśnialiśmy i nie będziemy wyjaśniać! – oburzyła się.
-Ty nigdy nic nie rozumiesz... nawet nie próbujesz!
-O co ci chodzi? Może mógłbyś zacząć wyrażać się jaśniej! - podniosła się i swój głos.

Blondyn głośno wciągnął powietrze przez pobielałe nozdrza.

-Słuchaj, ja nie wiem ile razy chcesz się jeszcze katować Cruciatusem. Ciesz się wolnością przyjaciół. Czarny Pan juz nie chce Pottera bo ma ciebie! Powinnaś dziękować mu że zlitował się nad twoimi przyjaciółmi.
-A ja? Czy muszę myśleć tylko o innych?! - w jej oczach błysnęły łzy bezsilności.

Widząc je, Draco popatrzył na nią jakoś tak.... cieplej.

-Nasze sytuacje są beznadziejne ale możemy się w tym odnaleźć. Ale tylko jednym sposobem. - popatrzył na nią smutno.

Riddle poraz pierwszy pożałowała że wzięła kogoś na litość. Bo tak się teraz działo.

-Razem. - szepnęła.

Kiwnął głową i pochylił się w jej stronę.

-Każdy planował co innego, ale może za kilka lat przyzwyczaimy się do siebie? Nie chcę nawet myśleć o tym ale w końcu trzeba będzie.
-Poponujesz mi przyjaźń?
-Tak od razu? - odpowiedział pytaniem na pytanie - Możemy zacząć przyzwyczajać się do swojej obecności. - pokiwał głową jakby sam musiał zaakceptować to co mówi.
-Przyzwyczaić się? - niepewnie spytała Herm widząc że może on wybuchnąć w każdej chwili.

I właśnie ta chwila nastąpiła.

-Na Salazara! Myślałem że jesteś mądrą czarownicą jednak kilka Cruciatusów wytrzepało ci mózg!
-To nie moja wina że mówisz takie bezsensowne frazesy - założyła ramiona i obrażona spojrzała za okno.

-Oj, Granger to znaczy Riddle..... proponowałem ci zbyt wiele. Jeszcze zobaczysz że przyjdziesz do mnie.
-Chyba śnisz!
-Zobaczymy.

I wyszedł czym prędzej, pokonując dzielące go metry od drzwi.

-Te, Malfoy! - zawołał ktoś zza kotary.

Miona wstała i po cichu podeszła do kotary. Odsłoniła ją delikatnie a jej oczom ukazał się Andrew który siedział w piżamie na wielkim łóżku z gipsem na nodze.

-Kto cię tak urządził ?  - spytał zaśmiewając się do łez Draco.

Nawet w takich sytuacjach jego humor pracował na najwyższych obrotach.

-A jak myślisz? Twoja siostra. Ta podła blondynka podstawiła mi haka gdy zmierzałem do Rudej od Gryffonów.
-Mała Weasley? - spytał z drwiącym uśmieszkiem.

Natychmiast puściła kotarę ale dalej nasłuchiwała.

-Podoba ci się? - zaciekawił się Malfoy.
-A komu nie? Jest taka seksowna, ma takie ładne włosy, piękne oczy i do tego jest taka mądra. Świetnie się z nią rozmawia i ma takie cudowne poczucie humoru. A jej śmiech jest taki przyjemny dla uszu. - rozmarzył się.

Zdziwiła się. Czyżby Ginny potrafiła wywoływać takie emocje w takim Ślizgonie? I jak dostała się na imprezę do Slytherinu?

-Ale Hermiona jest moją boginią. Od razu gdy ją spotkałem wiedziałem że jest taką o którą warto zawalczyć. Piękna, błyskotliwa, taka ciepła i oddana. Od razu po niej widać. - wyliczał cechy dziewczyny.

Zarumieniona usiadła na łóżku i wzięła pierwszą lepszą książkę leżącą na jej stoliku nocnym.
Zrobiła to w odpowiednim momencie bo właśnie wtedy Draco postanowił być złośliwy i rozsunął kotarę.
Andrew, jak gdyby nigdy nic, pomachał.

-Hej, Herm. Co czytasz? - spytał wyszczerzając zęby w uśmiechu.

Był to ładny, szczery i miły uśmiech który od razu odwzajemniła ku złości Malfoya.

-"Obrona przed Czarną Magią - Zaawansowanie" - przeczytała tytuł książki i spojrzała na chłopaka.
-Zdecydowanie lepszy jest ten przedmiot niż Czarna Magia jakiej uczyli w Durmstagu. Ale lepiej żeby ojciec nie słyszał o czym mówię. - puścił do niej oko i spojrzał na Draco wzrokiem który mówił a nawet krzyczał "Zostaw nas samych"

Ale właśnie przez ten wzrok postanowił zostać i podokuczać swoim towarzystwem dwójce nastolatków.

-Draco, mógłbyś już iść? - zniecierpliwiony Snape w końcu spytał go o to.
-Dobra, już idę. Na razie. Pamietaj o czym ci mówiłem, Hermiono.

To był szok. Odezwał się do niej po imieniu w dodatku tak miło choć z przymuszenia, ale jednak.
Andrew po jego wyjściu miał coś powiedzieć ale Hermiona wybiegła za Draconem na korytarz.
Widziała już jego triumfujący uśmieszek na ustach ale to ją teraz nie obchodziło.
Wolała nie igrać z ogniem.
Postanowiła się zgodzić.

CDN

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 2 "Pokój Życzeń"

Witajcie!
Dziękuję za wspaniałe, szczere komentarze do mojego pierwszego rozdziału i zapraszam na drugi, mniej ciekawy.
Beta: Martin <3
Dedykuję ten rozdział Bellatrix (znowu xD) i Oli D. <3 kocham Was i piszcie dalej!
Zapraszam
Lady H.


-Gdzie jest ta głupia Kat?! –denerwował się wysiadając z pociągu, jedną ręką trzymając kufer a w drugiej dłoń Hermiony.
-Twoja była dziewczyna? Czyżbyś nie powiedział o czymś – zakpiła Riddle wyszarpując się z uścisku jego dłoni.

Ale Malfoy ponownie, tym razem bardziej boleśnie, chwycił jej rękę.

-Po pierwsze: Kathleen to moja siostra. Po drugie: nie wyrywaj się bo stary Snape patrzy – syknął do jej ucha.

Wkroczyli pewnym krokiem do Wielkiej Sali.
Hermiona zatrzymała się nie pewna gdzie ma usiąść. Wybór ułatwił jej Snape, który wskazał głową stół Slytherinu.
Pogrążony rozpaczą Ron, usiadł obok Lavender, która zaczęła jego pocieszać, stwierdzając że zmiana Miony jest w pewnym sensie winą jej porwania.
Weasley nie chciał jej wierzyć, jednak pokiwał gorliwie głową i zaczął słuchać przemowy Dumbledor’a

**********************

Po wysłuchanej paplaninie Starego Dropsa, Ginny struchlała

-Co to znaczyło, że mamy się bronić nie zważając na innych?
-Sądzę, że chodziło o to by nikogo nie przekonywać, która strona jest lepsza, ale wybrać swoją. – wytłumaczył Harry.

Oboje, razem z przyjaciółmi, czekali na Hermionę. Wyszła ostatnia z sali, z roześmianymi Draco i Blaisem.

-Hermiona, chcielibyśmy z tobą porozmawiać. – odezwała się łagodnie Luna.
-Nie teraz... – nie dane jej było dokończyć.

Draco wtrącił się, mając dużo do powiedzenia.

-Spadaj, Lovegood. Nie mamy czasu. – trącił niedbale dłoń Hermiony.
-Luna, wiesz jak łatwo spełnić moje życzenia. Bo urodziłam  się o dwudziestej.

Miona zaszyfrowała spotkanie w pokoju życzeń o ósmej wieczorem. Rzuciła spojrzenie na każdego by upewnić się czy każdy zrozumiał, po czym poszła za Malfoy’em.

-Co robimy dzisiaj, Riddle? – zapytał gdy przechodzili się korytarzem przed pokojem wspólnym.
-Nie chcę siedzieć w wspólnym, nie wytrzymałabym tych spojrzeń – przyznała szczerze.
-W sumie ja też. Ja ze szlamą? Och, przepraszam. Nie jesteś żadną szlamą. Teraz to czysta krew. Jak się z tym czujesz? – spytał ironicznie uśmiechając się.

Nie był to szczery uśmiech, ale też nie złośliwy

-Nijak, to na mnie wpłynęło – stwierdziła i wzruszyła ramionami.
-Dobra, Riddle. Idę na imprezę. Zabrałbym cię ale nikt cię nie zaprosił. Nara! - krzyknął za nią i pobiegł do pokoju Slytherinu.

Jeszcze trochę stała na korytarzu po czym skierowała się także do wspólnego.
Zastała tam mnóstwo osób. Było ciemno, nieliczne "lumos" niektórych różdżek oświetlało jej drogę do dormitorium dziewczyn. Jednak zdążyła zauważyć Draco, który trzymał na kolanach śliczną brunetkę i namiętnie całował ją.
Zatrzymała się w miejscu i przyjrzała się im dobrze.

-On tak już ma. Ta mała Elsa jest niezłą spryciulą. - powiedział ktoś.

Była to śliczna blondynka o szarych oczach.

-Nie jest mi specjalnie przykro. - mruknęła - Hermiona Riddle. - podała rękę.
-Kathleen Malfoy. Mój brat to dupek. A ta mała to odzwierciedlenie jego. O! Choć zaprowadzę cię do mojej przyjaciółki. Z chęcią cię pozna - chwyciła ją za ramię i uradowana poprowadziła ją do niskiej brunetki, która różdżką próbowała wyczarować patronusa z marnym skutkiem.
-Lily, to jest Hermiona Riddle - przedstawiła ją małej.
-Tyle o tobie słyszałam! Jestem Lily Snape i jestem z Ravenclawu. Tak, zawiodłam moją całą rodzinę a ty jesteś tutaj prawda? Jakoś nigdy nie miałam okazji cię poznać - trajkotała radośnie.

Herm zaśmiała się łagodnie

-Szczerze to głupio się czuję, bo wy tyle o mnie słyszałyście a ja się teraz domyśliłam że jesteś siostrą Andrew'a.
-Tak, zostaliśmy przeniesieni z Durmstagu. -potwierdziła córka Severusa.
-A ja z Beauxbatons. Mieszkałam do niedawna u ciotki we Francji ale ojciec wysłał mnie na przeszpiegi Draco. - zachichotała Kathleen.

Przez resztę wieczora dowiedziała się, że Lily ma czternaście lat a Kathleen piętnaście. Obydwie znały się od dzieciństwa. Zawsze mogły na siebie liczyć.....

*******

W pół do dziewiątej przypomniało jej się że była umówiona ze swoimi starymi przyjaciółmi.
Starymi przyjaciółmi.....

-Przepraszam Was, ale umówiłam się z moimi przyjaciółmi i już jestem sporo spóźniona. Nie mówcie tego Malfoy'owi. Do zobaczenia - pobiegła odnieść torbę.

Z przejścia wyleciała jak torpeda. Miała przygotować się emocjonalnie na tę rozmowę ale zamiast tego postanowiła poznawać nowe koleżanki.
Była bardzo zła na siebie.
Mijając zakręt wpadła na Mistrza Eliksirów.

-A panna Riddle gdzie się wybiera? - syknął wrednie
-Eee... ja... idę się spotkać z Draco. -próbowała wybrnąć z całej sytuacji nieudolnie.
-Doprawdy? Tyle że Draco siedzi w pokoju wspólnym i zabawia zebranych. Pomyliłaś drogi czy uciekasz z przyjęcia swojego narzeczonego? - podchwycił wątek małżeństwa

W końcu nie wytrzymała i przyznała gdzie idzie.
Snape postanowił iść z nią.
Na widok zbliżających się dzieciaków, powiedział głośno i wyraźnie:

-Panna Riddle przeprasza że się spóźniła ale musiała ze mną porozmawiać. Do widzenia.

Ulotnił się. Wtedy podszedł do niej Harry.

-Riddle? Hermiona! Co się tu dzieje?! - prawie krzyczał.
-Nie tutaj.

Poleciła wszystkim pomyśleć o białym pokoju z zieloną sofą.

*********

Wszyscy znaleźli się w takim pokoju. Riddle siedziała już na sofie oczekując pozostałych.

-A więc to było tak....
-Nie mów im nic! Nie możesz zdradzić naszej słodkiej tajemnicy! - usłyszała głos w głowie i natychmiast zbladła.

Wyglądała teraz jak trup. Jej szara cera i zapadnięte policzki współgrały z bezdennymi oczami, które kiedyś były tak pełne życia.
Z przerażenia, Lavender pisnęła a Luna schowała się za sofą.

-Przepraszam, ja.... To wszystko przez te porwanie!
-Nie każ Severusowi ciebie szpiegować. Czy ty nie możesz zrozumieć że to dla twego dobra? - odezwał się Czarny Pan w jej myślach.

Złapała się za głowę, próbując myśleć o czymś innym, wyganiając ze swojego umysłu podły dźwięk

-Hermiona! Masz natychmiast nam powiedzieć co jest grane! - wykrzyczał Harry a Ron ukrył twarz w dłoniach.

Wszyscy byli przerażeni całym zdarzeniem. Nevil przytulił mocno Lunę.

-To on mnie porwał! - wykrzyczała.
-Jak mogłaś! Nie dane jest ci zaufać. Crucio! -wycharczał Lord.

Z ust dziewczyny wydobył się wrzas pełen bólu i cierpienia. Osunęła się na kolana i zaczęła płakać.
Natychmiast podbiegła do niej Ginny i położyła jej rękę na ramieniu

-On mnie kontroluje! Jest w mojej głowie... - chlipała - Mam to! - odsłoniła Mroczny Znak.

Każdy wstrzymał oddech. Harrego ponownie zabolała blizna.

-Jestem potworem tak jak on!
-Nie nazywaj mnie tak! Jestem twoim ojcem! Crucio! Powiedz im to! Niech wiedzą co nas łączy! - rozkazywał.

Pokręciła głową automatycznie. Szlochając wypowiadała jedno słowo

-Nie.. nie....

Harry także skulił się z bólu. Poczuł tak bardzo wyimaginowaną bliskość z Voldemortem że jego ból był absurdalny.
Słychać było tylko krzyk Hermiony i w końcu dla niej skończyły się męki.
Zemdlała

CDN

piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 1 "Bez odpowiedzi"

WITAJCIE!
Przepraszam, że musieliście czekać tak długo :( mój komputer nie chce ze mną współpracować więc może być wiele dziwnych zdań, które nawet Beta nie mogła naprawić.
Dziękuje, Martinie - jesteś świetną betą (dziękujemy Tobie wszyscy, prawda?)
Dedykuję ten rozdział Aleksandrze D. - miśka, pisz dalej, bo świetnie ci idzie!
Zapraszam na rozdział pierwszy
Lady H.

Pociąg ze Stacji King Cross odjeżdżał o dziewiątej. Zostało jej tylko pół godziny. Popatrzyła z niechęcią na kufer i swoją nową, czarną sowę.
Ubrana była w czarną szatę wyjściową, włosy miała spięte w koka a usta pomalowane czarną szminką. Zauważyła że każda ze zwolenniczek Czarnego Pana, też się tak maluje. Nie chciała już więcej podpadać. Po wczorajszym Cruciatusie, jej ciało było obolałe i nie pragnęła powtórki. Choć tak bardzo pragnęła utrzymać swoje zdanie, nie mogła się sprzeciwiać. Widziała jak jej "narzeczony" postawił się jeszcze tego samego dnia. Pierwszego lipca.
Całe wakacje przeglądała "Modną czarownicę" informującą codziennie o nowych trendach wśród czarodziei. Tak jak sądziła, Śmierciożerczynie były na bieżąco z modą, o czym świadczył ciemny kolor pomadki i ogólny mroczny wygląd.
Gdy po raz kolejny spojrzała na zegarek i wyjrzała przez okno mugolskiego samochodu, którym wraz z Lucjuszem, Narcyzą i Draco, jechali na stację, dotarło do niej najgorsze.
Jak to będzie z Ronem?
Czy wybaczy jej nie chcianą zdradę?
Co powie Harry na wieść o tym że jego najlepsza przyjaciółka jest córką Czarnego Pana?

Wysiedli w ciszy z pojazdu, zabierając swoje rzeczy. Ani razu nie odezwali się w trakcie jazdy do siebie.
Draco ubrany był dokładnie jak modele z magazynu Hermiony. Jego włosy, były zaczesane w nieładzie do tyłu, co dawało mu dwa lata więcej. Jego szata niby cała czarna, miała dodatki bardzo Ślizgońskie.
Hermiona w swoim kufrze miała taką samą. Nie wiedziała jak to będzie, czy będzie musiała prosić Dumbledora o przeniesienie do Slytherinu ? Może jednak jest już wszystko załatwione? Czy doszło do spotkania Voldemorta z dyrektorem Hogwartu?
Te myśli dręczyły ją, gdy pokonywała mur, na peron 9 i 3/4. Rozejrzała się niepewnie wokoło, pewna że zaraz wzrok każdego padnie na jej zasłonięte przed ramię. Nagle zobaczyła Harrego, Rona, Ginny, Lunę, Lavender i Nevila. Podbiegła do nich, gdy zauważyli jej osobę.

-Hermiona, to ty....- wyszeptał Harry, tuląc ją do siebie.
-Dlaczego nie odzywałaś się przez całe wakacje? Już myślałam że coś złego ci się stało - wyściskała ją Ginny, która nie mogła powstrzymać potoku słów.
-Ja... przepraszam Was. W drodze do domu zostałam porwana - warknęła a z ust jej przyjaciół wydobył się jeden wielki jęk rozpaczy.

Nie pożegnawszy się z Malfoy'ami, wsiadła do pociągu, do wagonu Gryffindoru.
Już miała otwierać drzwi przedziału, gdy nagle ktoś złapał ją za rękę.

-Ty tutaj nie powinnaś siedzieć - powiedział znajomy jej głos.
-Czyli jednak.......
-A co myślałaś, że pozwoli ci siedzieć z Gryfonami? -zakpił.

Draco oparł się o framugę drzwi i wziął od niej kufer.

-Choć, nie będziemy stać na korytarzu.

Popchnął ją delikatnie w stronę wagonu Slytherinu.
Całą scenę obserwował zrozpaczony Ron. Nie mógł niczego z tego zrozumieć.

Czyżby Hermiona wybrała ich największego wroga?
Czemu miała łzy w oczach?
Czy to ma związek z jej rzekomym porwaniem?

Nie znając odpowiedzi na te pytania, usiadł obok Lavender, która delikatnie złapała jego dłoń. Nie był to zaborczy gest, a raczej taki który próbował ochronić od zła.
Uśmiechnęła się krzepiąco

-Wszystko w porządku. Wiem że się martwisz o Hermionę. Ja także się o nią martwię. My wszyscy.

Wskazała głową na pozostałych w pomieszczeniu.

****

-Tutaj jest wolne - otworzył przed nią drzwi, a sam wsiadł ostatni.

Riddle usiadła przy oknie, nie racząc spojrzeć na Malfoy'a.

-Słuchaj, to ważne. Musimy się zachowywać jak zakochani idioci, którym miłość wyżarła mózg. Uwierz, też nienawidzę sytuacji w której się znajdujemy. Snape będzie mu donosił. - wypalił.
-Dobrze, mogę udawać. Skoro mam się stawiać i dostać za to kolejnym Cruciatusem.... wolę odpuścić sobie.
-Wreszcie gadasz do rzeczy, Granger. To znaczy Riddle. - rozsiadł się obok niej.

Poczuła, że bardzo przeszkadza jej, bliskość jego osoby.
Nagle do ich przedziału, wpadła Pansy Parkinson i Blaise Zabini.

- Draco! - zawołała.

Stęskniła się bardzo, ponieważ nie widziała się z nim przez całą przerwę między piątą a szóstą klasą, czyli dwa miesiące wakacji.
Ale gdy zauważyła, że dłoń jej ukochanego spoczywa na dłoni Riddle, jej mina zrzedła.

-Cześć,Pansy. Siema, Blaise. - uścisnął rękę kumpla.
-Hej. Nazywam się Blaise Zabini. Przyjaciele mówią na mnie Nepto* a ty, ślicznotko? -Zabini zwrócił się do Herm.
-Hermiona..... Riddle.

Na chwilę Blaisa zatkało. W końcu domyślił się że to Granger i postanowił dłużej nie ciągnąć tego tematu.
Kiwnął głową i rozłożył "Proroka", wtapiając się lekturę.

-Masz bardzo ładny kolor szminki. Myślisz że byłby mi w nim dobrze? - zwróciła się bezpośrednio Pansy do Miony.
-Dziękuje, nie ja wybierałam. Masz ładniejszy odcień skóry ode mnie, więc na pewno wyglądałabyś lepiej - uśmiechnęła się do niej delikatnie i ponownie wlepiła wzrok w szybę po której zaczęły spływać krople deszczu.

Zapadła niezręczna cisza, przerywana oddechami, przewracaniem kartek i wzdychaniem Parkinson.

-Brzydka dziś pogoda, prawda? -spytał Nepto, odkładając gazetę.
-Tak, przepraszam na chwilę. - czym prędzej wyszła z przedziału.

Podeszła do okna i otworzyła je, wdychając powietrze.
Czy teraz tak miało wyglądać jej życie? Nieustanna niezręczność wśród Ślizgonów. Sztuczne okazywanie emocji. I te szepty, które teraz towarzyszyły jej na korytarzu, gdy każdy domyślał się że to Hermiona. Jej rękawy były podwinięte przez co było widać końcówkę znaku.
Wciągnęła głośno powietrze, zamykając oczy.

-Chcesz dymka? - zapytał niski, seksowny głos.

Momentalnie otworzyła oczy

-Nie palę, dziękuję. -odwróciła wzrok
-To może pora zacząć, widzę że coś cię gryzie. Papieros jest najlepszym lekiem - przystawił mugolską zapalniczkę do papierosa którego trzymał w buzi.
-Nie uważam tak, ale każdy ma własne zdanie. -skrzywiła się na zapach dymu.
-Jestem Andrew a ty? - podał dłoń, przekładając papierosa do drugiej ręki.
-Hermiona - także uścisnęła jego dłoń.

Była ciepła i silna, nie miażdżąc jej ręki.

-Ta Hermiona Granger? - najwidoczniej był pod wrażeniem
-Hermiona Riddle - ostatnie słowo niemal wypluła.
-Musiałem cię z kimś pomylić...... - zamyślił się, także spoglądając w okno, mając nadzieję że zobaczy coś konkretnego.
-Nie pomyliłeś.

Spojrzał nad nią spod pół przymkniętych powiek. Nie był nachalny.

-Jak chcesz pomagać to wal. Ja muszę już iść do mojej siostry, musi mi oddać czterdzieści galeonów za nową szminkę. Dokładnie taką jak twoja - spojrzał z uwielbieniem na jej usta.

Herm zaczerwieniła się ale odparła ciche "Do zobaczenia" i także wróciła do przedziału.

-Czego chciał ten Snape? - zapytał od progu Draco.
-Jesteśmy sami? Gdzie Parkinson i Zabini?
-Poszli się lizać. Czego chciał Snape? - powtórzył niecierpliwie pytanie.
-Jaki Snape? Nie widziałam Snape'a od czerwca! - oburzyła się.

Malfoy zaśmiał się pogardliwie.

-A to Andrew nie powiedział ci wszystkiego....

CDN

*Miał być "Neptun" lub "Netto" ale napisałam z roztargnienia Nepto i tak zostało <3 :D

środa, 13 sierpnia 2014

Prolog "Gdy światło przysłania półmrok"

Zapraszam na mój pierwszy wpis rozpoczynający historię. Dedykuję go Martynie oraz Martynie, Ewelinie, Patrycji i Justynie. Prolog bez bety :(

Już nie płakała. Siedziała na parapecie gdy skrzat wszedł do niej do pokoju.
Cicho położył dość duży pakunek na jej łóżku i wyszedł.
Nie chciała się odwracać ale ciekawość zwyciężyła i podeszła do pudełka.
Zawachała się ale otworzyła i wyciągnęła jego zawartość.

-No tak. - warknęła i znowu się rozpłakała.

Była to kolejna suknia. Taka jaką nosiła Narcyza czy też Bellatrix na różnych balach. Tyle że każda sukienka którą dostawała Hermiona, była bardziej delikatniejsza jednak na pewno wyglądała w niej poważniej i bardziej mrocznie.
Mijały ostatnie tygodnie wakacji. Od pamiętnego dnia wydarzyć mogło się bardzo dużo, jednak ona była uparta. Nie wychodziła ze swojego pokoju przez cały miesiąc. Nie obchodziły ją żadne zaproszenia Voldemorta. On nigdy nie przychodził. Ona nigdy nie wychodziła. Ale postanowiła że będzie inaczej.
Ze złością wyciągnęła suknię i przymierzyła ją. Leżała idealnie. Ubrała także buty i biżuterię która była na dnie pudełka. Gdy skrzat ponownie wszedł przynosząc jej kolację rzekła poraz pierwszy do niego:

-Jak się nazywasz?
-Skoczek- odparł stawiając tacę na biurku.
-Mógłbyś mnie , Skoczku, uczesać? Ale nic nie mów Czarnemu Panu.
-Dobrze, Skoczek posłucha Pani.

Skrzat szybko spiął z tyłu głowy Hermiony, koka a z przodu wyciągnął dwa pasma włosów przez co twarz dziewczyny wyglądała doroślej.

-Dziękuję, piękny.

Skoczek wyszedł bez słowa zadowolony ze swojego dzieła.
Pomalowała tylko rzęsy i wyszła na korytarz.
Tak myślała, Voldemort nie wysyłał sukienek na zwykłą kolację. Z dołu było słychać śmiechy i ogólny gwar.

Lord od razu gdy ją zobaczył, przywołał ją gestem.
Podeszła nawet nie racząc spojrzeć na twarze zebranych, którzy przyglądali jej się dokładnie.


Zapadła cisza, gdy Lord wstał i kazał zająć miejsca przy stole. Śmierciożercy natychmiast to uczynili.
Voldemort zajął swoje najważniejsze miejsce przy stole. Na przeciw niego usiadła Hermiona która była w centrum uwagi każdego wzroku, zasiadających przy stole.

-Moi Drodzy. Jak miło się spotkać znów tyle że w powiększonym gronie. Jak zauważyliście, do naszej gromady - Mionie odrazu źle to się skojarzyło - dołączyła HERMIONA GRANGER.

Zapadła grobowa cisza.

-Panie, ale jak to ta szlam.... - zaczęła Bellatrix ale Czarny Pan przerwał jej wypowiedź
-To jest moja córka i nie waż się jej tak nazywać bo to się źle dla ciebie skończy! - krzyknął.

Rozeszły się pomruki które nie były przyjemne dla dziewczyny. Słychać było takie określenia jak "szlama" "oszustka" "zdrajczyni" i "kłamczucha".

-Cisza. - rozkazał Tom i podniósł się. Zaczął okrążać stół aż przystanął przy córce - Nie widać tego podobieństwa?

Hermiona pasknęła śmiechem. Mogłoby się wydawać że nikt nie odważy się na to lecz Draco Malfoy postanowił nieświadomie zaryzykować swoim cichym śmiechem, dopóki jego ojciec nie opanował go w porę. Obiekt kpin młodych, podszedł do niego jeszcze szybciej niż przypuszczał.

-A czy dobrze pamiętam nie obrażałej Hermiony przez te wszystkie lata w Hogwarcie? Wiesz że mógłbym tego teraz nietolerować i zabić cię na miejscu? Tu i teraz? Zgadnijcie jaką mu karę wymyśliłem - uśmiechnął się.

Pierwszą chętną była Bellatrix.

-Zamierasz go, Panie, wtrącić do Azkabanu?
-Nie

Dalej każdy przekrzykiwał każdego:
-Zatrujesz go?
-Powiesisz?
-Skażesz na wieczną zabawę z Dementorami?
-Wykastrujesz?

To ostatnie pytanie wywołało salwy śmiechu, u Lorda uśmiech od ucha do ucha a u Malfoy'ów ogólne przerażenie.

-Wspaniałe macie pomysły. Ale co wy na to by skazać go na poślubienie Hermiony? Jest tak niewdzięczna, zresztą tak samo jak on więc pasują do siebie idealnie. Okropnie będzie się czuł biorąc za żonę, kobietę którą nienawidzi.

Na chwilę każdy się zamyślił ale gdy tylko Lestrange zobaczyła że jakiś mężczyzna próbuje się odezwać, zaraz weszła mu w paradę w prawie to wykrzyczała:

-To jest wspaniały pomysł! Cudowny, świetny! Ty Panie jesteś najmądrzejszy.
-Spokojnie, Bello. - zamyślił się - Ale myślę tak samo. Jest to genialny pomysł. GENIALNY....

CDN

BOHATEROWIE

Obiecałam, a więc zapraszam na przedstawienie postaci, czyli coś z czym sobie w szkole w ogóle nie radzę ;)

Najważniejsze Postacie:

                                                                               
Hermiona Jane (Granger) Riddle

Info: Czarownica, czystej krwi. Córka Czarnego Pana, narzeczona Draco Malfoy’a.

Charakter: Miła jednak ciągle zachowująca dystans między innymi. Inteligentna, podążająca za obranym przez siebie celem.

Wygląd: Czekoladowe oczy, gęste rzęsy, skóra delikatnie opalona, różowe usta, włosy kręcone i brązowe.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: Zagubiona i bardzo smutna. Właściwie przez większość rozdziałów rzadko się uśmiechać będzie L Jest przerażona nową sytuacją


             Tom Marvolo Riddle - Lord Voldemort

Info: Najpotężniejszy czarnoksiężnik, półkrwi. Zrodzony z eliksiru miłosnego, niezdolny kochania, do czasu.

Charakter: Obojętny na krzywdę innych, niepoddaje się. Walczący do samego końca.

Wygląd: Czarne oczy, bardzo blada skóra. Brak nosa, cienkie usta.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: Pewny siebie, wydaje rozkazy.


                                 Draco Lucjusz Malfoy

Info: Czarodziej, czystej krwi. Arystokrata. Syn Lucjusza i Narcyzy Malfoy’ów. Brat Kathleen; narzeczony Hermiony. Bratanek Arthura Malfoya.

Charakter: Pewny siebie, posiadający własne zdanie, którego nikt nie powinien podważać.
Mądry, dość mocno doświadczony przez los (no ale kto nie jest.....)

Wygląd: Krótkie, jasne włosy. Skóra blada i niebieskie oczy (wygląda jak aniołek *o*)

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: bezsilność ze względu na sytuację w jakiej jest tymczasowo położony.


Kathleen Narcyza Malfoy

Info: Czarownica, wcześniej podejrzewana o charłactwo, czystej krwi. Arystokratka, córka Lucjusza Malfoy’a i jego żony, Narcyzy. Siostra Draco Malfoy’a. Dziewczyna Blaisa Zabiniego.

Charakter: Miła, wesoła, zawsze uśmiechnięta. W czasie wojny wszystkich podnosi na duchu, łatwo nawiązuje przyjaźnie. Ambitna, waleczna.

Wygląd: Długie, blond włosy i szare oczy. Czerwone usta i blada karnacja.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: Rozwesela Hermionę i próbuje się z nią zaprzyjaźnić. Droczy się często z Draco i Blaisem.


Andrew Lucjusz Severus Snape

Info: Czarodziej, półkrwi. Syn Severusa Snape’a i Anabeth Everlin. Brat Lily Snape.

Charakter: Błyskotliwy, szarmancki i uwodzicielski. Próbuje skraść serce Hermiony.

Wygląd: Brunet, oliwkowa cera. Ciemne oczy i pełne usta.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: --------brak---------


Lily Anabeth Snape

Info: Czarownica, półkrwi. Córka Severusa Snape’a i Anabeth Everlin. Siostra Andrew’a Snape’a.

Charakter: Uczuciowa, łatwo wierna i naiwna. Niezbyt inteligenta ale bardzo pomocna.

Wygląd: Ciemne, brązowe włosy sięgające do ramion. Czarne oczy i opalona skóra.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: histeria spowodowana bezradnością którą wywołuje los zgotowany dla Hermiony.



Harry James Potter

Info: Czarodziej, półkrwi. Syn Lily Evans i James’a Pottera. Bliski przyjaciel Hermiony i Rona. Wspiera przyjaciółkę po powrocie do Hogwartu.

Charakter: Wierny, oddany i pomocny.

Wygląd: Nie do okrzesania, gęstwina czarnych włosów. Blizna w kształcie błyskawicy i zielone oczy.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: ---brak----



Ronald Bilius Weasley
Info: Czarodziej, czystej krwi. Syn Artura Wesleya i jego żony, Molly. Oddany przyjaciel Hermiony i Harrego.

Charakter: Powściągliwy, ufający bezgranicznie.

Wygląd: Rude włosy, niebieskie oczy i piegi na całej twarzy.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: ---brak---








Ginny Weasley

Info: Czarownica, czystej krwi. Córka Artura i Molly Weasley. Przyjaciółka Hermiony.

Charakter: Temperamentna, pamiętliwa
Wygląd: Długie, rude włosy. Niebieskie oczy i piegi na twarzy.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: ----brak----







Nevil Longbottom

Info: Czarodziej, czystej krwi. Syn odważnych członków Zakonu Feniksa. Przyjaciel Harrego, Rona i Hermiony.

Charakter: Przyjacielski, kochający.

Wygląd: Krótkie, ciemnego blondu włosy. Szare oczy w tym rozmarzony wzrok :3

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: ------brak-----







Luna Lovegood

Info: Czarownica, czystej krwi. Przyjaciółka Harrego, Rona, Hermiony i Ginny.

Charakter: Rozmarzona, bujająca w obłokach

Wygląd: Długie, jasne włosy. Niebieskie oczy.

Początkowe zachowanie w opowiadaniu: ---------brak---------




I inni:

Lavender Brown

















Arthur Malfoy

















Eleonore Lancerloy














Mam nadzieję, że zbliżyłam wam trochę bohaterów. Oceńcie jak poradziłam sobie z charakterystyką najważniejszych postaci.

Pozdrawiam
Lady H.

wtorek, 12 sierpnia 2014

Wstęp

Hejka! Witajcie! Jestem Lady H., a to mój kolejny blog pod tytułem:
„Ile trzeba zrobić by odzyskać straconą szansę”
Jest to opowiadanie mówiące o wielkiej miłości, jeszcze potężniejszej nienawiści dwójki piętnastolatków.
Ich przyszłość zostaje zaplanowana przez samego Czarnego Pana, który okazuje się ojcem Hermiony Granger którą tuż po narodzeniu i śmierci partnerki, podrzucił parze mugoli w szpitalu. Zapraszam na mojego kolejnego bloga Dramione dość podobnego do pierwszego (dramionewiki.blogspot.com) a w nim znajdziecie wiele podobnych zjawisk:

-Syn Snape’a – Andrew Lucjusz Severus Snape
-Siostra Draco- Kathleen Narcyza Malfoy
-Wojna między dobrem a złem

I oczywiście miłość naszych głównych bohaterów, Draco i Hermiony.
Nowe postacie które wystąpią w tym blogu: (oczywiście nie podam wszystkich)

-Córka Snape’a – Lily Anabeth Snape
-Arthur Malfoy  (nie powiem kto to J)

Ten blog nie będzie nawiązywał do poprzedniego jednak będą się pojawiały te same postacie stworzone przeze mnie.

Ogólnie nie będę wam zdradzać całej fabuły ale mam nadzieję że choć trochę postaciami was zaciekawiłam ;)

Do zobaczenia i wyczekujcie wpisu o bohaterach opowiadania

Całuski
Lady H.