PRZEPRASZAM PRZEPRASZAM WAS WSZYSTKICH :((((
Dla Croyance Wertus <3 Wspaniałe komentarze i zapraszam na jej bloga :)
Dla Mojej Weroniki #2 ;** dziękuję za tę rozmowę, bo była naprawdę potrzebna...
*&*
Brunetka cofnęła się ale napotkała rękę Draco, który popchnął ją do przodu. Przecież nie mogła stchórzyć!
Dziewczyna pokręciła głową i przełknęła wielką gulę w jej gardle. Czuła że łzy zbierają jej się w oczach.
Ale Weasley nie zamierzał odpuścić. Nie teraz gdy nie było jeszcze nauczycieli.
-Nie powiesz? To ja Wam mówię! Jest córką Voldemorta!
A tego co się później zdarzyło, nie przewidziała nawet Trelawney.
Weasley podszedł i szybkim ruchem chwycił nadgarstek Hermiony, sprawiając jej ból gdy ściskał jej rękę. Podwinął niechlujnie jej rękaw, rozdzierając go trochę ale to nie było ważne. Uniósł rękę Riddle, pokazując zebranym Mroczny Znak, wytatuowany na jej prawej kończynie. Prawie każdy wstrzymał oddech.
A potem było już gorzej.
Zaczęli wyzywać Czarnego Pana, Draco, Kathleen, Blaisa, Lily, Andrew’a a przede wszystkim Hermionę.
Poddała się i przepychając się miedzy przyjaciółmi wyszła z gwarnej Sali z głośnym płaczem.
Nie mogła uwierzyć, że Ron zrobił coś tak bardzo okrutnego. Jeszcze kilka godzin temu, mogłaby przysiąc że rudy zaakceptował to jednak kiedy całą uwagę poświęciła na naprawianiu relacji z Malfoy'em, on wykorzystał jej nieuwagę i wyjawił jej największą tajemnicę.
Ale o tym teraz nie myślała. Chciała wiedzieć jakim sposobem zdobył zdjęcia, czyli dowody i skąd wiedział o Mroczym Znaku?!
Przecież ona nie zdążyła im niczego ważnego powiedzieć zanim zemdlała z bólu. To było z jednej strony.
A z drugiej strony kiedyś musiało się to wydać. Harry i Ron planowali z nią wyruszyć na poszukiwanie horkruksów już w przyszłym tygodniu. Dowiedział się o nich od Dumbledore'a, który stwierdził że "Sytuacja jest zbyt poważna aby ją ignorować" i powierzył Potterowi tę cenną informacje. Według informacji których podsłuchała na lekcji dzięki specjalnemu zaklęciu, dowiedziała się że ostatnimi horkruksami został naszyjnik Salazara Slytherina i Nagini.
Siedziała teraz zalana łzami i w bezsilności zaczęła czegoś szukać w torbie. Sama nie wiedziała czego szukała ale po prostu musiała się czymś chwilowo zająć gdy dosiadł się do niej pewien chłopak, przez którego jej życie jeszcze bardziej się komplikowało.
-Przyszedłeś się ze mnie nabijać? Jaka jestem naiwna i łatwa?! - odwróciła się do niego po kilku minutach milczenia które dołowały ją coraz bardziej.
Spojrzał na nią swymi pięknymi oczami w których krył się smutek. Widać było że nie miał zamiaru z niej żartować.
Zażenowana Riddle odwróciła wzrok.
-Wiesz... czasem na świecie spotyka się tylko wrogów. Raz jest to przystojny chłopak a raz śliczna dziewczyna. Nie ważne jak bardzo będą cię zwodzić, ty musisz ich poznać. Chociaż to nie zawsze się sprawdza bo tak jest w twoim przypadku. Znasz tych ludzi od sześciu lat ale okazuje się że nic o nich nie wiesz. Oni także nic o tobie nie widzą. Pamiętaj, Hermiono. To działa w dwie strony. Uważaj na siebie - z gorzko zakończył swój wywód i z cichym westchnieniem wstał z ławki i skierował się w stronę lochów.
Dziewczyna chwilę siedziała jeszcze na miejscu. Przetwarzała jego słowa:
"Nie ważne jak bardzo będą cię zwodzić, ty musisz ich poznać(...)" ; "Chociaż to nie zawsze się sprawdza bo tak jest w twoim przypadku(...); "Pamiętaj Hermiono" "(...) Uważaj na siebie".
Jego opinia bardzo jej pomogła gdy po raz kolejny wkopała się w dołek.
Czy to możliwe że Malfoy'a zostawili? Od wielu lat przyjaźnił się z Crabbem i Goylem. Co się zmieniło? Może oni wciąż byli dziećmi a młody Malfoy wydoroślał...
Nie chciała się nad tym zastanawiać.
Wstała w tym samym momencie gdy z sali wyszła Kathleen i Andrew.
Zauważyła że są razem a przynajmniej tak myślała. Zazdrościła im tego bezpieczeństwa które zapewniali jej rodzice. A kim lub nawet czym był jej ojciec? Potworem który zabijał i nie dręczyło go żadne poczucie winy. Gdyby tylko mogła skontaktować się z rodzicami ale ich także zabito. Postanowiła że dowie się kim jej lub była jej matka, której nigdy nie spotkała ale wierzyła że taka istnieje.
Ale kiedy chciała uciec od goniących ją dwójki przyjaciół, czyjeś silne ramiona przytuliły ją.
Andrew dogonił ją.
-Tak mi przykro... - wyszeptał, tuląc ją do siebie niczym małe dziecko.
Przymknęła oczy i wzięła głęboki oddech. Poczuła zapach mocnych ale bardzo przyjemnych męskich perfum i lekki zapach żelu do włosów "Magiczna Zlepianka"* o zapachu gumy do żucia.
-Nie martw się, poradzę sobie. Muszę się tylko uporządkować wiele spraw... - szepnęła by tylko on zdołał usłyszeć.
Nie chciała zamartwiać Kath, która wszystkim przejmowała się i zawsze chciała pomagać. Na pewno powiedziała by o wszystkim Lily, która miała się przeprowadzać tej nocy do nich. Z jednej strony cieszyła się ale z drugiej potrzebowała samotności.
Tak jak mówił przystojny blondyn, wszystko miało dwie strony; tą gorszą i tą lepszą.
-Przepraszam, muszę już iść. - wyrwała się z objęć Andrew'a i czym prędzej uciekła po schodach w dół do lochów Slytherinu.
*&&*
Bez żadnych zaczepek ze strony Ślizgonów, którzy teraz zaczęli patrzeć na nią z podziwem, weszła wypowiadając pospiesznie hasło do jej prywatnego dormitorium.
Rzuciła torbę na stół a sama wskoczyła na łóżko które ugięło się pod wpływem skoku.
Cierpiała.
A temu nie miał kto zaradzić. Tak było bo widocznie musiało tak wyglądać. Powtarzała w myśli cały dzień starając się dopatrzyć choćby najmniejszego błędu ale nic nie "znalazła". Wciąż powracała myślami do tamtego wydarzenia w Wielkiej Sali i zastanawiała się czy wiedziała o tym Lavender mówiąc "To wszystko przez ciebie". Wiedziała że Brown ciągle uważa że ona może jej odbić Rona ale czy była tylko zazdrosna?
Otworzyła szufladę w której postanowiła trzymać pamiątki rodzinne i te od przyjaciół. Wyciągnęła zegarek od Rona, łańcuszek od Harrego, szal dany w prezencie urodzinowym Hermionie od Ginny, niewielka maskotka przedstawiająca budyń z ustami i oczami którą podarowała jej Luna i kolczyki Nevile'a. Teraz te przedmioty mogły jedynie istnieć by istnieć tak po prostu. Nie dla Hermiony. Te rzeczy już nie były dla niej ważne. Widziała podłe spojrzenia gdy Ron pokazywał całej Wielkiej Sali jej Mroczny Znak. Podłe spojrzenia jej przyjaciół. Nie, oni nie byli jej przyjaciółmi.
Jak mogli być jej przyjaciółmi, wysyłając w jej kierunku tak pogardliwe sygnały i nie wspierając jej w tym trudnym dla niej czasie.
Nagle portret przesunął się i weszły najpierw lewitujące rzeczy Lily a potem ona sama.
-O! Witaj, Hermionko! Słyszałam o tym co się stało w Wielkiej Sali ale nie myśl o tym. Ron to dupek - bezpośrednio rzekła spoglądając kątem oka na jej lewitujące ubrania.
-To mój przyjaciel - prawie wypluła te słowa.
Kłamała.
-Już nie jest twoim przyjacielem. Hermiono nie bądź głupia i zobacz ile masz wokół życzliwych osób. Nie muszę być twoją przyjaciółką, jeśli nie chcesz ale zawsze ci pomogę bo wierzę w ciebie. - podeszła do niej i pogłaskała ją po głowie.
-Dziękuję, Lily. Ty też możesz na mnie liczyć.
Brunetka zaśmiała się perliście ukazując jak bardzo lubi Hermionę.
Nagle jej ubrania wypadły przez otwarte okno, przez niekontrolowane zaklęcie panny Snape.
-No niech to! - wykrzyknęła łapiąc się za głowę.
Spojrzała w dół i zaczęła po kolei przywoływać ubrania tego typu jak "accio niebieskie koronkowe majtki" rozśmieszając koleżankę do łez.
-No moja panno! Ja mając czternaście lat nosiłam babcine pantalony - znów wybuchła śmiechem - Ale jak widzę... ty lubujesz się w zupełnie innych... kwestiach modowych? Tak to się mówi.
Obydwie dziewczyny śmiały się tak głośno i tak długo aż nie rozbolały ich brzuchy i policzki i dopóki nie weszła Kathleen która widząc swoje koleżanki, zaklęciem uniosła dwie poduszki i uderzyła nimi w niczego nie spodziewające się błazenki.
-Au! Za co? - odrzuciła w stronę Kath, poduszkę, siostra panicza Snape'a.
-Za to że śmiejecie się beze mnie. Z czego tak rechoczecie jak te żaby że słychać was na pół zamku?
-Widziałaś bieliznę Lily? Już wiem że ona i Blaise to NA PEWNO nic poważnego.
Tym razem roześmiały się Riddle i Malfoy'ówna, bo Snape spłonęła rumieńcem i odwróciła wzrok.
-Hermiona, przepraszam że przerywam dobry humor ale Andrew i Blaise zapraszają na imprezę. - chrząknęła przeciągle i zaczęła mówić.
-A ja? - podskoczyła do góry najmłodsza z nich.
-Jesteś za mała.
"Za mała" zrobiła obrażoną minkę czyli ustawiła usta w podkówkę która ujęła starszą kuzynkę.
-To nie ja tak powiedziałam! Sam Zabini martwi się że jak się spijesz to do tego naszego "Raju Niedostępnych" nie dojdziesz do rana. - uśmiechnęła się od ucha do ucha podejrzanie.
-Raj Niedostępnych? Czy to jest to o czym myślę?
-Za dużo myślisz, Hermiono.
-Już to kiedyś słyszałam - mruknęła z niesmakiem
-Nasze dormitorium, zboczona kujonko! - wykrzyknęła rozśmieszona skojarzeniami.
-Lepszej nazwy nie mieli?
-Jeśli wymyśla ją mój brat musi brzmieć idiotycznie - wywróciła oczami Lily
-Akurat wymyślał ją mój chory na brak mózgu szanowny braciszek więc tak czy siak, brzmi idiotycznie- zawtórowała Kathleen
Nastała na chwilę cisza. Każda z dziewczyn zastanawiała się nad czymś innym
Lily - jak utrzeć nosa Blaisowi i dostać się na imprezę
Kathleen - czy zdoła przekonać Andrew'a że Hermiona nigdy nie będzie jego
Hermiona - w co ma się.... ubrać!!!
Tak, największym zmartwieniem kujonki było pytanie w co się ubrać na tę imprezę.
-O czym myślicie? -krzyknęły razem.
Lily i Hermiona od razu powiedziały prawdę lecz Kathleen skłamała że także myśli o tym co Miona.
Dziewczyny od razu wzięły się za przygotowania.
Impreza z okazji rozpoczęcia roku szkolnego miała być niezapomniana!
Tak się przynajmniej miało dziać....
*"Magiczna Zlepianka" to żel do włosów
CDN
Jej ogólnie rozdział naprawdę genialny!
OdpowiedzUsuńAaaa akcja sie rozwija!
ROn to dupa wołowa! Reszta też! Traktują Hermionę jak takiego murzyna, dobra gdy była z nimi i dawała odpisać zadania ot co!
Pozdrawaim i czekam na next!
Paulla K
Dziękuję za dedykację ;)
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, choc ten początek. Ron zawsze będzie dupkiem, mam nadzieję, ze czeka go coś strasznego, a przynajmniej bolesnego.
Malfoy, był tylko przez moment a strasznie mi się podobał, chciałabym go więcej, bo widać ze chyba wydoroślał. I biedna Hermiona, zasługuję na lepszych przyjaciół, jak na przykład Lily i Kath. Ta sytuacja w sypialni, zwłaszcza z ubraniami była świetna.
Czekam na kolejny rozdział i opis imprezy. Życzę mnóstwa weny i wolnego czasu,
Croy
P.S. Nowy rozdział u mnie na http://black-redstart.blogspot.com/
P.S.1 Słyszałaś o akcji Różowe Ciasteczka, która pozwala na znalezienie nowych czytelników? Więcej na: http://goo.gl/0IL8uX
Mało Draco! Ogólnie rozdział fajny jak zwykle! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę :D
Cudne ;* Tylko więcej słodkich scen Dramione poprosze :*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń#RóżoweCiasteczka
UsuńTen Ron i jego wybryki. Dupek. Jestem na niego zły, chociaż jest fikcyjny :@.
Hermiona taka biedna. Została wydana. Jeszcze raz: RON TO DUPEK
A poza tym rozdział cudny, piękny. Naprawdę.
Życzę weny i czekam na nexta.
Nienawidzę Rona. Co za gnój. -.- *włącza się jej syndrom Ślizgona, bardzo wrednego Ślizgona.*
OdpowiedzUsuńDAWAJ NEXT!!!!!!!! <3333
OdpowiedzUsuńUwielbiam, Uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele Dramione ale to jest jedno na najlepszych :D
Trochę mnie zasmuciło, że było Draco mało .. ale i tak cudny kawałek z nim :3
Ron to idiota.. nie lubię go.
Zapraszam do siebie i życzę weny ;)
http://odkryta-prawda.blogspot.com/
piknie :3 czekkkamm na NEXT :D
OdpowiedzUsuń