Początek ten sam co w opowiadaniu. Od połowy zaczynają się zmiany, a później jest całkowicie nowy tekst. Mam całkowicie inny pomysł na te opowiadanie, ale liczę, że spodoba Wam się równie bardzo jak poprzednie.
Cóż tu jeszcze pisać... Ta sama fabuła, troche zmian, ci sami bohaterowie jeszcze z poprzedniego, pierwszego i dość słabego bloga...
Dobra, nie przedłużam, bo i tak tego nikt nie czyta - ja też nigdy tego nie czytam, więc spokojnie.
Zapraszam do czytania i komentowania.
Połamania okularów,
Lady H.
Już nie płakała. Siedziała na parapecie, gdy skrzat wszedł do niej do pokoju.
Cicho położył dość duży pakunek na jej łóżku i wyszedł.
Nie chciała się odwracać, ale ciekawość zwyciężyła i podeszła do pudełka.
Zawachała się, ale otworzyła i wyciągnęła jego zawartość.
- No tak. - warknęła i znowu się rozpłakała.
Była to kolejna suknia. Taka jaką nosiła Narcyza czy też Bellatrix, na różnych balach. Tyle, że każda sukienka którą dostawała Hermiona, była bardziej delikatniejsza jednak na pewno wyglądała w niej poważniej i bardziej mrocznie.
Mijały ostatnie tygodnie wakacji. Od pamiętnego dnia wydarzyć mogło się bardzo dużo, jednak ona była uparta. Nie wychodziła ze swojego pokoju przez cały miesiąc. Nie obchodziły ją żadne zaproszenia Voldemorta. On nigdy nie przychodził. Ona nigdy nie wychodziła. Ale postanowiła że będzie inaczej.
Ze złością wyciągnęła suknię i przymierzyła ją. Leżała idealnie. Ubrała także buty i biżuterię, która była na dnie pudełka. Gdy skrzat ponownie wszedł, przynosząc jej kolację rzekła poraz pierwszy do niego:
- Jak się nazywasz?
- Skoczek - odparł stawiając tacę na biurku.
- Mógłbyś mnie Skoczku uczesać? Ale nic nie mów Czarnemu Panu.
-Dobrze, Skoczek posłucha Pani.
Skrzat szybko spiął z tyłu głowy Hermiony koka, a z przodu wyciągnął dwa pasma włosów, przez co twarz dziewczyny wyglądała szczuplej.
- Dziękuję, jest piękny.
Skoczek wyszedł bez słowa, zadowolony ze swojego dzieła.
Pomalowała tylko rzęsy i wyszła na korytarz.
Tak myślała, Voldemort nie wysyłał sukienek na zwykłą kolację. Z dołu było słychać śmiechy i ogólny gwar.
Lord od razu, gdy ją zobaczył, przywołał ją gestem.
Podeszła nawet nie racząc spojrzeć na twarze zebranych, którzy przyglądali jej się dokładnie.
Zapadła cisza, gdy Lord wstał i kazał zająć miejsca przy stole. Śmierciożercy natychmiast to uczynili.
Voldemort zajął swoje najważniejsze miejsce przy stole. Na przeciw niego usiadła Hermiona, która była w centrum uwagi wzroku wszystkich, którzy zasiadali przy stole.
- Moi Drodzy. Jak miło się spotkać ponownie tyle, że w powiększonym gronie. Jak zauważyliście, do naszej gromady - Mionie odrazu źle to się skojarzyło - dołączyła HERMIONA RIDDLE.
Zapadła grobowa cisza.
- Panie, ale jak to ta szlam.... - zaczęła Bellatrix, ale Czarny Pan przerwał jej wypowiedź
- To jest moja córka i nie waż się jej tak nazywać. bo to się źle dla ciebie skończy! - Krzyknął.
Rozeszły się pomruki, które nie były przyjemne dla dziewczyny. Słychać było takie określenia jak "szlama", "oszustka", "zdrajczyni" i "kłamczucha".
- Cisza. - rozkazał Tom i podniósł się. Zaczął okrążać stół, aż przystanął przy córce - Nie widać tego podobieństwa?
Hermiona pasknęła śmiechem. Mogłoby się wydawać, że nikt nie odważy się na to lecz Draco Malfoy postanowił nieświadomie zaryzykować swoim cichym śmiechem, dopóki jego ojciec nie opanował go w porę. Obiekt kpin młodych, podszedł do niego jeszcze szybciej niż przypuszczał.
- Nie widzę tu powodu do śmiechu, ale jeśli chcecie się pośmiać zróbmy to razem! - rzekł Lord i zaczął się psychicznie śmiać.
W pomieszczeniu słychać było tylko śmiech Voldemorta. Śmierciożercy patrzyli się po sobie. Nikt nie wiedział jak się zachować.
Hermiona wiedziała, że to nie wróży nic dobrego. Wytarła lekko spoconą rękę w suknię i poprawiła rękaw sukienki zasłaniając bliznę którą stworzyła jej na piątym roku Bellatrix*.
- Bello - zachichotał znowu Czarny Pan, wyczekując reakcji kobiety.
Poraz pierwszy dziewczyna widziała Lestrange tak zmieszaną.
Lecz po chwili ona też zaczęła się śmiać, choć słychać było, że to nie jej prawdziwy śmiech. Jej i Sami-Wiecie-Kogo śmiech, niósł się echem po sali.
Bella szturchnęła pod stołem Narcyzę i rozpoczął się także nerwowy chichot od rodziny Malfoy'ów.
Wszyscy zaczęli się śmiać myśląc, że nikomu się nie oberwie.
Tylko Draco i Hermiona pozostawali nie wzruszeni. Pierwszy raz młody Malfoy spojrzał na Hermione nie po to, by z niej zakpić. Spojrzał na nią po to, by zobaczyć dlaczego tak jak inni, nie śmieje się. Dlaczego nie chce się przyporządkować Voldemortowi. Co było w głowie tej dziewczyny, żeby tak się Czarnemu Panu sprzeciwiać, zastanawiał się od wakacji. Gdy tylko dowiedział się, że ta Panna-Wiem -To -Wszystko-Granger jest córką tego, któremu służy miał ochotę uciec z domu lub zabić, by tylko nie być pod władzą tego czarnoksiężnika.
#
Teraz świat dwojgu młodych ludzi, obrócił się o 180 stopni. Rodzice, których Hermiona uważała za biologicznych, zostali zabici przez tego prawdziwego ojca. Jej przyjaciele odwrócili się od niej. Wśród byłych przyjaciół był tylko jeden, który jej nie opuścił. Harry - pomimo tego, że jego największym wrogiem był rodzic Hermiony, dalej ją wspierał. Pisali potajemnie listy przez całe wakacje. Choć wiedziała, że Potter jest po jej stronie, dziewczyna musiała liczyć tylko na siebie. Nie mogła narażać jedynego prawdziwego przyjaciela na działania ze strony Czarnego Pana.
Teraz najważniejsze było przetrwanie, dotrwanie do upragnionego momentu w którym Lord zostanie pokonany.
#
Śmiechy, chichoty i inne brzmienia stawały się nieznośne dla uszu Dracona. Pod lekko drżącym stołem zaciskał palce i rozprostowywał je - tak w koło.
Myślał o tym, jak dużo wydarzyło się przez te wakacje.
Voldemort już dawno szukał swojego dziecka, ale zawsze odnosił się w tej kwestii, jakby szukał chłopaka. Chłopaka godnego go zastąpić, gdy przyjdzie mu walczyć z Potterem.
Malfoy spojrzał na Hermionę. Siedziała z zaciśniętymi ustami na krześle obok tronu jej ojca. Co chwilę nerwowo przełykała ślinę i widział, że ona również nie wytrzymuje.
Nienawidził Granger teraz jeszcze bardziej.
Była córką jego Pana, i mogła mu się za te pięć lat odwdzięczyć nawet "Avadą". Bał się bardzo o swoją przyszłość i przyszłość swoich rodziców właśnie z tego powodu.
ŁUP!** Nagle wszyscy zamarli i spojrzeli na mocno rozzłoszczoną Hermionę, która aż kipiała ze złości.
- DOSYĆ!- zawyła. - Co wy w ogóle robicie? Widzicie siebie?! Spójrzcie na siebie! Kim Wy jesteście? Odpowiedzcie sobie na to pytanie, bo jak narazie śmiejecie się z własnej głupoty.
Wypróbowała mugolski sposób.
Już miała odejść, gdy poczuła silną dłoń na swojej ręcę w miejscu, gdzie znajduje się blizna.
- Puszczaj! - krzyknęła głośno, a w jej oczach pojawiły się łzy.
Próbowała się wyrwać Lordowi, ale ten złapał ją mocniej, więc postanowiła przestać się szamotać. Czarny Pan kazał zostać Malfoyom i Bellatrix, a innych poprosił o wyjście.
- Po co całe te przedstawienie? Musisz tak krzyczeć? - wysyczał jej do ucha, a ona omal nie podskoczyła słysząc go tak blisko siebie. - Posłuchajcie moi drodzy. Jak wiecie, nasze dzieci wracają po wakacjach na ostatni rok nauki w Hogwarcie.
- Przed ostatni - poprawił go Lucjusz nieśmiało.
- Racja, drogi Lucjuszu. Twój syn otrzymuje bardzo szanowne zadanie. Mianowicie przez cały rok ma się opiekować moją jedyną córką. Snape zadba o to, by nikt nie próbował Hermiony zmuszać do wyciągnięcia informacji, o aktualnym miejscu mojego pobytu. Draco, wierzę w Ciebie. Zapowiadasz się za godnego swojego statusu, w przeciwieństwie do Twojego ojca.
Lucjusz przełknął nerwowo ślinę. To było niedopuszczalne, żeby tak go ośmieszać przy tej małej szlamie, która teraz uśmiechała się do niego złośliwie. Posłał jej obojętne spojrzenie, co zmyło uśmiech z jej twarzy. Przecież nie mogła się poskarżyć Lordowi, że się na nią stary Malfoy krzywo popatrzył. Mała Riddle nie zniżyła by się do tego poziomu.
- Bello zawołaj wszystkich. - Wydał polecenie swojej słudze.
Ta, ochoczo podbiegła do drzwi i zawołała z radością resztę Śmierciożerców.
- Chcę żeby teraz każdy zobaczył, że każda próba podniesienia na mnie głosu nawet ze strony mojej córki jest potraktowana jako zniewaga i oczywiście, odpowiednio karana.
Rozeszły się pomruki zdziwienia i lekkiego szoku. Czyżby Voldemort właśnie chciał wymierzyć Hermionie karę?
Jej oczy były szeroko otwarte, a wargi lekko rozchylone. Bała się, bo choć wiedziała że nie zabije jej wystraszyła się tego co miało nastąpić.
Puścił ją nagle, ale ona w porę złapała się stołu, przed upadkiem.
Jednak nie dane jej było długo stać.
Z gardła Czarnego Pana wydobyło się pierwsze zaklęcie. Crucio jest jednym z Zaklęć Niewybaczalnych, a jego siła jest tak ogromna, że nie sposób wybaczyć rzucenia go nawet w sytuacji bez wyjścia.
Odrzuciło ją do ściany, a jej krzyk mógł pokruszyć nawet najgrubsze mury.
Nie była przygotowana na tak mocne zaklęcie, ale Czarny Pan od początku nie zamierzał mieć dla nikogo litości.
Kolejne uderzenie zaklęciem i jej dziki ryk. Nikt nie śmiał na to patrzeć, bo wszyscy bali się, że im także przypadnie kara.
Tchórze - pomyślał Draco. On stał przy boku Lorda i patrzył z wyższością na skomlącą z bólu Riddle.
Po kilku jeszcze urokach Voldemort przyciągnął ciało ledwo oddychającej Hermiony do siebie, a Czarną Różdżkę podał Draconowi.
Nie udało jemu się ukryć szoku jaki wywołał ten gest. Drżącą ręką chwycił różdżkę.
W tej chwili Herm straciła wszystkie nadzieje. Draco nienawidził jej, a ona jego jeszcze bardziej. Przecież teraz mógł ją spokojnie zabić i nawet umrzeć z myślą, że pozbawił życia znienawidzoną przez siebie osobę. Właśnie teraz dostrzegła z jaką chciwością Malfoy patrzy na różdżkę. Poczuł się Panem sytuacji, którym w tym momencie był.
Uniósł rękę z Czarną Różdżką i wycelował ją w dziewczyne, która leżała u jego stóp i szeptała ciche "Proszę, zabij mnie, zabij".
Wykrzyczał tylko dwa słowa.
AVADA KEDAVRA
*niektóre wydarzenia które miały miejsce w szóstej lub siódmej części u mnie wydarzyły się na piątym roku
** nie mylcie tego ze słynnym już "łup, łup" Kobry ;)
CDN
Świetne ♡ Z resztą jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł z zaczęciem od początku, wielu autorom to niesamowicie pomaga. Notka jak zawsze trzymająca w napięciu, już czekam na #1 rozdział! Życzę dużo weny,
OdpowiedzUsuńPureBlood ;*
Cudownie piszesz! ♡
OdpowiedzUsuńA opowiadanie świetnie się zapowiada!
Będę z zapartym tchem czekać na kolejne rozdzialy! :D :*
Witam, witam. Bez zbędnych ceregieli przejdę do konkretów.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - Masz ładny styl pisania. Z góry widać, że miałaś już styczności z pisaniem.
Po drugie -Ciekawy pomysł na Prolog.. Blogi w których Hermiona jest mugolaczką, a Draco się w niej zakochuje bo ,np. wojna go zmieniła - są .... nieprawdopodobne. Dlatego cieszę się, że pokazujesz Granger (w sumie to Riddle) jako arystokratkę.
Po trzecie - (Ehh, w końcu mam się do czego przyczepić. <3) Jedyne co mi się tu nie podoba to ... muzyka. Atmosfera bloga jest nie tyle co smutna, co melancholijna. Wnioskuję to po początku. Miona taka smutna, a tu leci "Shake it off". Serio? Myślę, że "Never let me go" najbardziej oddaje nastrój tego opowiadania. Chociaż "Atlas" też nie jest złe. Myślę, że powinnaś uważniej wybierać utwory, ale zrobisz jak będziesz uważać.
Ty tyle co miałam ci do napisania. Z niecierpliwieniem czekam jak potoczy się ta historia.
Pozdrawiam, CytrynQa.
Witaj ponownie :) szybko przeczytałam prolog który mi się podoba. Granger jako arystokratka to ciekawy pomysł, Bella jak zwykle ( chyba w każdym opowiadaniu to było ) nazywa Hermione szlamom gdy ta się zjawia na balu. Czytałam kilka blogów o tej tematyce i jestem za byle Miona szybko nie pogodziła się z tym że jest córka Voldzia..oraz żeby szybko nie zakochała się w Draco ze wzajemnością. Nadal nie mogę uwierzyć w to że moja Liluś jest tu nie winna, chyba tego nie przeżyje, kocham Nine jako Katherine :P Psychicznie śmiać ;p jak to Lord, zawsze chciałam zobaczyć Toma jako kogoś z uczuciami każdy je ma. Ukarał ją, współczuje jej. Biedna dziewczyna. Jesteś fanka TVD & The Originlas ? Ponownie zapraszam do mnie :
OdpowiedzUsuńhttp://fred-hermiona-draco.blogspot.com/
http://rebeka-mikaelson-i-jej-historia.blogspot.com/
Pojawiło się kilka błędów:
OdpowiedzUsuń1) "bardziej delikatniejsza" - przedobrzyłaś ;). albo bardziej delikatna, albo delikatniejsza
2) Może czegoś nie ogarnęłam, ale najpierw piszesz, że Hermiona zajęła miejsce naprzeciwko Voldemorta, a potem nagle siedzi obok jego tronu.
A co do tekstu: świetnie opisujesz relacje między Hermioną, Voldemortem i Śmierciożercami. Mimo że to dopiero początek opowiadania, to już zorientowałam się w ogólnym zarysie, który bardzo mi się spodobał. No i to zakończenie... Nie mogę doczekać się nowego wpisu :)
http://nocturne.blog.pl/
racja, z tymi miejscami xdd nie pozmieniałam początku prologu się wkradło trochę błędów ;)
UsuńSuper Wercia ;) tak strasznie się cieszę, że znowu piszesz :*
OdpowiedzUsuńCzy dobrze mi się wydaje, że upiększyłaś ten prolog? Bo jest hmmm... bardziej wyrazisty niż tamten. <3
Świetne ! :)
OdpowiedzUsuńWhat is the Best Casino in Las Vegas? - KTNV
OdpowiedzUsuńLas Vegas Casino and 제주도 출장안마 Hotel. Best 삼척 출장안마 Casino in Las 성남 출장안마 Vegas · $40 in free drinks · $5 in casino 남양주 출장샵 credit · $10 in free play · $10 순천 출장마사지 in free money ·